Real liczy na "Decimę", czyli dziesiąty w historii triumf w Pucharze Europy. Poprzedni odnieśli w 2002 roku. Z każdym kolejnym sezonem oczekiwania fanów "Królewskich" są coraz większe. Ancelotti zaapelował do kibiców o wsparcie. - Atmosfera w Walencji (Real pokonał Barcelonę 2-1 w finale Pucharu Króla - PAP) była wspaniała i niezapomniana. To był klucz do sukcesu, i tak na pewno będzie również przeciwko Bayernowi - zaznaczył Włoch. Szkoleniowiec nie krył, że zależy mu na tym, aby "Królewscy" mieli w środowym meczu inicjatywę. - Nie zamierzamy tylko przeszkadzać rywalom w grze. Żeby wygrać, musimy spróbować wykorzystać własne umiejętności. Najważniejsza jest równowaga, stabilność, w każdej strefie boiska. Nie skupiamy się tylko na Francku Riberym, ale na całym zespole, ale przede wszystkim koncentruję się na swoich piłkarzach, którym nie brakuje pewności siebie - podkreślił. Podobnego zdania jest pomocnik Realu Xabi Alonso. "Potrzebujemy zaangażowania całego zespołu. W ataku i obronie muszą brać udział wszystkie formacje. Jeśli to nam nie wyjdzie, stracimy kontrolę nad meczem" - powiedział Hiszpan, cytowany w serwisie uefa.com. Bawarczycy wygrali 11 z 20 dotychczasowych potyczek tych ekip w Pucharze Europy, przy dwóch remisach i siedmiu triumfach "Królewskich", którzy zwycięstwa odnosili tylko w starciach w stolicy Hiszpanii. Jednak w dotychczasowych pięciu konfrontacjach w półfinale rozgrywek, do ostatniej fazy Real awansował tylko raz. Stąd wzięła się nazwa, którą madryccy kibice nadali Bayernowi - "la bestia negra", czyli czarna bestia. Ancelotti nie uważa jednak, aby to rywale byli faworytami. - Nie interesuje mnie, co sądzą o tym inni. Bawarczycy mogą być "nemezis" Realu, ale na pewno nie są moim. Naszym celem jest awans, choć dotarcie do półfinału cztery razy z rzędu to i tak niezłe osiągnięcie - zauważył. "Bayern to świetny zespół, ale my jesteśmy teraz w dobrej formie, więc w tym dwumeczu nie ma faworyta" - dodał Xabi Alonso, który zagra w siódmym półfinale Champions League w karierze, a po raz czwarty przeciwko zespołowi z Monachium. Na razie nie wiadomo, czy na boisku pojawi się wracający do zdrowia po kontuzji najskuteczniejszy zawodnik Realu Cristiano Ronaldo. Portugalczyk brał już udział w treningach z drużyną i czuje się dobrze. - Na pewno nie wystawię go w składzie, jeśli pojawi się jakiekolwiek ryzyko odnowienia urazu - zapowiedział Ancelotti. Na występ Ronaldo ma nadzieję... trener Bayernu Josep Gaurdiola. - To jest mecz, w którym gra się dla ludzi, a publiczność chce oglądać najlepszych. On jest bez wątpienia jednym z najlepszych. Jeśli jednak nie wystąpi, jego miejsce zajmie inny gracz, z innymi umiejętnościami - powiedział Katalończyk. O samym Ronaldo nie chciał rozmawiać kapitan Bawarczyków Philipp Lahm. - Jesteśmy przygotowani na wszystkie warianty, nieważne, czy zagra, czy nie - uciął reprezentant Niemiec. Guardiola dobrze zna "Królewskich", ponieważ w latach 2008-2012 prowadził drużynę Barcelony, czyli ich odwiecznego rywala. - Madryt to zawsze Madryt. Czy z tym trenerem, czy z innym, a nawet w innym składzie - zawsze jest w nim coś szczególnego - przyznał. Hiszpan docenił cały zespół rywali, ale szczególną uwagę poświęcił czterem zawodnikom. - Nie wiem, jak Real to robi, ale zawsze ma w składzie piłkarzy, którzy bardzo dużo biegają. Angel di Maria, Gareth Bale, Cristiano oraz Karim Benzema są wszędzie. Nie jest łatwo grać przeciwko nim, bo trudno znaleźć wolną przestrzeń - zauważył szkoleniowiec. Lahm zapewnił, że jego drużyna nie będzie kalkulować. "Nie możemy zadowolić się remisem. Jesteśmy silną i ważną ekipą, która jest już mistrzem Niemiec. Musimy zawsze być ambitni i dążyć do zwycięstwa" - powiedział w ojczystych mediach. Zauważył, że obie drużyny prezentują podobny, wysoki poziom. "O awansie może przesądzić forma piłkarzy tego dnia, ale przede wszystkim serce i determinacja" - uważa Lahm. Początek starcia na Santiago Bernabeu w środę o 20.45. INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego meczuTutaj znajdziesz relację na żywo na urządzenia mobilne