Piłkarze Milanu sami są sobie winni! Chcieli przejść przez to spotkanie spacerkiem, bez narażania kości na ostre starcia ze twardzielami z Glasgow. Gdy po stracie pierwszej bramki Włosi ruszyli do ataków, widać było, jak wielki tkwi w nich potencjał. Tego zapału wystarczyło im tylko na chwilę. Uśpił ich prezent od niemieckiego arbitra, jakim niewątpliwie był "karny z kapelusza". Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Na śliskim boisku, w strugach deszczu obie drużyny koncentrowały się na grze defensywnej. Milan nie wytoczył swoich dział, a tylko raz na jakiś czas próbował dwoma - trzema piłkarzami zamieszać w okolicach pola karnego rywali. Artur Boruc nie miał więc wiele do roboty. W pierwszym kwadransie żadna z drużyn nie wypracowała czystej pozycji strzeleckiej. Aktywniejsi byli piłkarze z Glasgow. W 18. minucie na bramkę Boruca ruszył Kaka, uderzył z dystansu mimo asysty trzech rywali. Polski bramkarz poradził sobie, choć piłka doznała poślizgu na mokrej murawie. W 27. minucie zabrakło porozumienia pomiędzy pomocnikami a obrońcami gospodarzy i Clarence Seedorf bez problemów przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, zdołał strzelić, ale obok słupka. Dwie minuty później Holender znów napędził stracha Borucowi, gdy wespół z Kaką zakręcili obroną Celtiku. Polak musiał ratować sytuację odważnym wyjściem, aby złapać odbitą piłkę, bo na dobitkę czaił się już Gennaro Gattuso. W 40. minucie Scott Brown oddał pierwszy celny strzał na bramkę obrońców Pucharu Europy, ale odległość była zbyt duża, aby Dida miał większe problemy ze złapaniem futbolówki. W 62. minucie "Celtowie" wykonywali rzut rożny. W gigantycznym zamieszaniu podbramkowym piłka spadła na kolana Stephena McManusa. Próbował ją jeszcze wybić jeden z obrońców Milanu, ale bezskutecznie. Po przerwie piłkarze dali kibicom więcej satysfakcji. W 67. minucie niemiecki sędzia podyktował rzut karny dla Włochów po tym, jak Naylor przytrzymywał Ambrosiniego. Przy strzale Kaki Artur Boruc nie miał żadnych szans. Tuż przed końcem piłkarze z Glasgow zachowali zimną krew i po koronkowej akcji strzelili drugą bramkę. Tak bezradnej obrony triumfatorów Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu już dawno nie oglądaliśmy. Gdy na murawie trwała feta, do Didy podbiegł pseudokibic i pchnął go. Wydawało się, że tylko musnął bramkarza Milanu, bo ten ostro ruszył w pościg, po chwili jednak upadł na murawę i został zniesiony z boiska. W drugim meczu grupy D Szachtar Donieck z Mariuszem Lewandowskim prowadził po pierwszej połowie z Benficą w Lizbonie 1:0 i w drugiej odsłonie nie dał odebrać sobie trzech punktów. GRUPA D Celtic Glasgow - AC Milan 2:1 (0:0) Bramka: 1:0 McManus (62.), 1:1 Kaka (68. z karnego), 2:1 McDonald (90.). Celtic: Boruc - Doumbe (79. Kennedy), Caldwell, McManus, Naylor - S. Brown, Hartley, Donati, Jarosik (84. Killen), McGeady (84. Nakamura) - McDonald. AC Milan: Dida (90. + 4 Kalac) - Oddo, Bonera, Nesta, Jankulovski - Gattuso, Pirlo, Seedorf (55. Gourcuff), Ambrosini - Kaka, Inzaghi (77. Giraldino). Sędziuje Markus Merk z Niemiec. Żółte kartki: S. Brown, Donati, McDonald - Ambrosini, Nesta. Benfica Lizbona - Szachtar Donieck 0:1 (0:1) Bramka: 0:1 Jadson (42.) Benfica: Quim - Nelson (45. Nuno Gomes), Luisao, Edcarlos, Leo - Maxi Pereira, Katsouranis, Di Maria (61. Binya), Rui Costa, Rodriguez - Oscar Cardoso. Szachtar: Piatow - Srna, Czygrynski, Kuczer, Rat - Ilsinho (79. Duljaj), Lewandowski (87. Hubschman), Jadson (77. Castillo), Fernandinho - Lucarelli, Brandao. Żółte kartki: Katsouranis, Oscar Cardozo, Rodriguez - Srna, Fernandinho, Castillo.