Liverpool zagra z Chelsea o finał LM po raz trzeci w ostatnich czterech latach. Dodając do tego dwa spotkania w fazie grupowej w sezonie 2005/06 okaże się, że żadne inne drużyny nie grały ze sobą ostatnio tak często. Zgoła inaczej wygląda częstotliwość padania bramek w rywalizacji tych zespołów. W sześciu meczach Champions League kibice na Anfield Road i Stamford Bridge widzieli ledwie trzy, a trzykrotnie padł bezbramkowy remis. W obu przypadkach w półfinałach LM lepszy był Liverpool. W 2005 roku sięgnął po końcowy sukces (pamiętny finał w Stambule z Milanem i rzuty karne bronione przez Jerzego Dudka), a przed rokiem przegrał w decydującym meczu 1:2 z tą samą włoską drużyną. Stawką obecnej rywalizacji jest nie tylko awans do finału LM, ale i przyszłość obu trenerów. Avram Grant (Chelsea) i Rafael Benitez (Liverpool) w przypadku porażki pewnie pożegnają się z posadą. Grant, który we wtorek nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za kartki reprezentanta Ghany Michaela Essiena, za najlepszego piłkarza na Wyspach Brytyjskich uznał ostatnio ... kapitana "The Reds" Stevena Gerrarda, tłumacząc że jego postawa ma największy wpływ na wyniki zespołu. Za Liverpoolem przemawia fakt, że na własnym stadionie wygrał siedem z ostatnich ośmiu meczów LM, a każdy z ostatnich siedmiu występów w półfinałach europejskich pucharów zakończył się awansem do finału. Benitez w ostatnim meczu ligowym z Fulham (2:0) pozwolił odpocząć najlepszemu strzelcowi swojego zespołu - Fernando Torresowi. Hiszpan w pierwszym sezonie w Anglii zdobył do tej pory 30 goli. "I wcale nie jestem zmęczony. Jeśli trafiasz do bramki, to czujesz przypływ energii, a zniechęcenie pojawia się, gdy jesteś nieskuteczny. Dodatkowych sił przysparzają mi kibice, którzy tworzą niesamowitą atmosferę. Tego, co czułem po zwycięstwie nad Arsenalem w ćwierćfinale, nie da się z niczym porównać. A teraz stawka będzie jeszcze większa..." - powiedział Torres. Na korzyść Chelsea może działać olbrzymia chęć odniesienia historycznego sukcesu na arenie międzynarodowej - to jedyny spośród półfinalistów obecnej edycji, który nigdy nie grał w finale i nie ma w dorobku najcenniejszego klubowego trofeum w Europie. Nawet, gdy trenerem był Jose Mourinho. "Różnica między obecną Chelsea a tą sprzed roku czy dwóch jest widoczna tylko na konferencjach prasowych. Na boisku nic się nie zmieniło" - ocenił szkoleniowiec Liverpoolu, nawiązując do szumu medialnego, jaki zawsze towarzyszył portugalskiemu trenerowi. Już na pierwszy rzut oka Barcelona i Manchester United tworzą zupełnie inną parę niż Liverpool z Chelsea. Choćby z tego powodu, że w siedmiu dotychczasowych spotkaniach między tymi zespołami padło ... 28 goli, a dwa ostatnie - dziesięć lat temu w fazie grupowej LM - zakończyły się remisami 3:3. Do rywalizacji w LM przystąpią w zupełnie innych nastrojach, bo w rozgrywkach krajowych znajdują się na przeciwległych biegunach. "Czerwone Diabły" są blisko tytułu mistrzowskiego (trzy punkty przewagi nad Chelsea), a Barcelonie praktycznie pozostała walka o drugie miejsce (11 pkt straty do Realu Madryt). W Champions League w tym sezonie Barcelona jeszcze nie przegrała. "Naszej postawy w LM i Primera Division nie sposób porównać. Gramy zupełnie inaczej, tworzymy jakby inny zespół. Trudno wyjaśnić dlaczego, ale takie są fakty" - przyznał argentyński obrońca Gabriel Milito. Pewność siebie i wiara we własne umiejętności charakteryzująca "Barcę" w LM, mogą się zachwiać ze względu na angielskiego rywala. Z trzech ostatnich meczów z drużynami z tego kraju na Camp Nou ekipa z Katalonii nie wygrała żadnego, przegrywając z Liverpoolem i dwukrotnie remisując z Chelsea. Z drugiej strony Manchester United zwycięsko zakończył tylko jedną z 16 wypraw do Hiszpanii. "Stać nas na pokonanie tej przeszkody - podkreślił pomocnik Andres Iniesta. - Ważne, by narzucić własny styl gry. To my musimy dyktować warunki, a nie czekać na ruch rywala. W Manchesterze United grają piłkarze, którzy w każdym momencie mogą odwrócić losy spotkania. Na to musimy uważać". Paul Scholes i Gary Neville (obaj Manchester) mogą we wtorek rozegrać setne mecze w LM. Nie powiększy swojego dorobku obrońca i kapitan Barcelony Carles Puyol, który musi pauzować za żółte kartki. Rewanże odbędą się za tydzień, a finał - w Moskwie - zaplanowano na 21 maja. Program pierwszych meczów półfinałowych LM: 22 kwietnia, wtorek Liverpool FC - Chelsea Londyn (godz. 20.45) 23 kwietnia, środa FC Barcelona - Manchester United (20.45)