Heynckes cztery lata temu wywalczył z Bayernem potrójną koronę i odszedł po sezonie na emeryturę. Kiedy Bayern zaczął kiepsko bieżące rozgrywki, szefowie klubu zdecydowali się poprosić utytułowanego trenera o pomoc. Heynckes przyszedł w miejsce zwolnionego Carla Ancelottiego, który stracił pracę po spotkaniu z Paris Saint-Germain na Parc des Princes. We wtorek paryżanie w rewanżowym meczu zagrają z Bayernem w Monachium (godz. 20.45). Heynckes chce zatrzymać rywali tak samo, jak zatrzymał FC Barcelona w 2013 roku w półfinale Ligi Mistrzów. U siebie bawarski zespół wygrał 4-0, a w rewanżu na Camp Nou skończyło się 3-0 dla gości. - Coś takiego jest możliwe tylko kolektywnie - stwierdził Heynckes przed spotkaniem. PSG dysponuje wyjątkowo utalentowanymi graczami w linii ataku złożonej z: Neymara, Kyliana Mbappe oraz Edinsona Cavaniego. - Znam Neymara bardzo dobrze, bo oglądałem mecze Barcelony w ostatnich latach. Dużo drybluje, jest groźny, kreatywny i lubi być zaangażowany w mecze. Mbappe to 18-latek i wszystko co ma, jest niesamowite - dodawał. Bayern, tak samo jak Paris Saint-Germain, zapewnił sobie grę w fazie pucharowej i może zająć pierwsze miejsce w grupie tylko jeśli wygra czterema golami. - Spróbujemy rozwiązać wszystko kolektywnie. Z Messim oraz Iniestą też nie było łatwo w 2013 roku. Ale to tylko ludzie. Nasi napastnicy też nie są słabi. Defensywa rywali też musi się zastanowić, jak sobie z tym poradzić - przypomniał Heynckes, który unikał słowa "zemsta" za porażkę w pierwszym meczu. - Oczywiście, że chcemy zagrać dobrze i wygrać, ale stanie przed nami dobry zespół z trenerem światowej klasy. To dobrze naoliwiona maszyna i nie polega tylko na gwiazdach. Nie lubię słowa "zemsta" w piłce nożnej. To będzie widowisko na najwyższym poziomie. Tradycyjny zespół jak Bayern i wschodząca siła jak PSG. Dla piłkarzy, szczególnie francuskich, to mecz Ligi Mistrzów jak każdy inny - ocenił. kip