<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lm-bayern-monachium-atletico-madryt,4406" target="_blank">Zapraszamy na relację na żywo z meczu Bayern - Atletico</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/lm-bayern-monachium-atletico-madryt,id,4406" target="_blank">Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Bayern po porażce 0-1 w Madrycie stoi przed trudnym zadaniem, a oczy będą zwrócone na Lewandowskiego, w którym tkwi nadzieja na gole. W środę Real Madryt u siebie zagra z Manchesterem City. "Lewy" w sobotę, w ligowym spotkaniu przeciwko Borussii Moenchengladbach (1-1), siedział na ławce rezerwowych. Trener Pep Guardiola dał mu odpocząć przed znacznie ważniejszym meczem w Lidze Mistrzów. W pierwszym starciu z Atletico, to właśnie polskiego kapitana najbardziej zabrakło. Wprawdzie Lewandowski na murawie był, ale został tak skutecznie odcięty od podań, że nie miał praktycznie szans na strzelenie gola. Tym razem ma być inaczej. Polski napastnik ma szansę zostać bohaterem rewanżowego półfinału, ale łatwo nie będzie. Atletico jest znane ze świetnie ustawionej obrony i często twardej grze w defensywie. W obecnym sezonie Primera Division stołeczna ekipa w 36 meczach straciła tylko 16 bramek. W Lidze Mistrzów również imponuje grą w obronie. W 11 spotkaniach rywale wbili im zaledwie pięć goli. Bayern jednak przed własną publicznością jest trudny do pokonania. W jedenastu ostatnich meczach w Champions League mistrzowie Niemiec odnosili zwycięstwo i to przy bilansie bramek 41-6. Jeśli uda im się we wtorek pokonać także Atletico, to wówczas wyrównają rekord Manchesteru United, ustanowiony między 13 września 2006 a 29 kwietnia 2008. To jednak nie znaczy wcale, że ekipy Pepa Guardioli na Allianz Arenie pokonać się nie da. Zwłaszcza hiszpańskie kluby mają na to patent. Ostatnią porażkę Bayern u siebie w Lidze Mistrzów poniósł 29 kwietnia 2014 roku z... Realem Madryt. "Królewscy" wygrali 4-0. To była najwyższa przegrana Bawarczyków przed własną publicznością w historii tych rozgrywek. Wówczas w pierwszym meczu także Bayern przegrał 0-1. Siłą Bayernu powinien być Lewandowski i Thomas Mueller. W sobotę na oficjalnym Twitterze klubu pojawił się wpis: "70 goli w tym sezonie Lewego i Muellera - certyfikowana maszyna do strzelania bramek". Obaj jednak nie zdołali w pierwszym półfinale przełamać defensywy rywali. Mocne słowa przed starciem z Atletico padły z ust Guardioli: "Jeśli nie wygramy, możecie mnie zabić, ale my nadal mamy szansę". Bayern w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów znalazł się po raz piąty z rzędu. Atletico dotarło do tego etapu drugi raz w ostatnich trzech latach. Obie drużyny grały ze sobą wcześniej, jednak tylko w finale Pucharu Europy, w sezonie 1973/74. Najpierw był remis 1-1, a dwa dni później w powtórce Bawarczycy wygrali 4-0 i po raz pierwszy sięgnęli po to trofeum. Piłkarze z Monachium są przekonani o tym, że w stanie pokonać Atletico i awansować do finału. - Może nie mamy najlepszej pozycji wyjściowej, ale przecież gramy przed własną publicznością. Naszym celem jest pokazania, jak jesteśmy silni na Allianz Arenie. Zrobimy wszystko, by znaleźć się w finale. Jesteśmy pewni, że uda nam się złamać rywali - powiedział austriacki obrońca Bawarczyków David Alaba. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-polfinaly,cid,636" target="_blank">Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz</a>