Przy stanie 1-0 dla Arsenalu gospodarzom przyznano niesłusznie rzut rożny. Chwilę później Giannis Maniatis zdobył gola. Z tę błędną decyzję dostało się zwłaszcza sędziemu ustawionemu za końcową linią, który powinien dokładnie widzieć, że po główce zawodnika gospodarzy nikt nie dotknął piłki, nim ta opuściła boisko. - Mogę tylko zapytać co on zrobił. Przecież to jego praca. To było oczywiste, że nikt nie dotknął piłki i jesteś zdziwiony, jak pięciu arbitrów nie było w stanie tego zobaczyć - irytował się menedżer Arsenalu. - To byłoby zbyt dużym uproszczeniem twierdzić, że ta pomyłka kosztowała nas pierwsze miejsce w grupie, ale straciliśmy gola i musieliśmy zmienić sposób gry. 20 grudnia odbędzie się losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów. Z powodu zajęcia drugiego miejsca Arsenal nie będzie rozstawiony. - Potrzebujemy teraz świątecznego prezentu w losowaniu - stwierdził Wenger, który liczy na to, że jego zespół nie trafi na Barcelonę. - Szkoda, że drugi mecz będziemy grali na wyjeździe, ale statystycznie nie jest udowodnione, że jest to minus. Teraz musimy zapomnieć o Lidze Mistrzów i odzyskać formę w Premier League. Wenger dopytywany o zawodnika Olympiakosu Kostasa Mitroglou, który strzelił Arsenalowi dwa gole (jednego w meczu w Londynie) powiedział: - Ponownie zdobył fantastyczną bramkę. Nic więcej nie powiem, bo zaraz wszyscy pomyślicie, że chcę go kupić. Wenger nie zgłaszał pretensji do Wojciecha Szczęsnego, który przepuścił strzał Greka z około 30 metrów.