- Uważam, że nasza grupa wcale nie jest taka łatwa, jak ocenili ją niektórzy fachowcy. Uniknęliśmy co prawda największych potęg, ale za rywali mamy drużyny, które również liczą się w europejskiej piłce - twierdzi Adebayor na oficjalnej stronie klubu. Napastnik uważa, że Arsenal będzie musiał się bardzo starać, żeby wywieźć z Kijowa trzy punkty. - Piłkarze Dynama zagrają przed własną publicznością i z pewnością będą chcieli się pokazać. My jesteśmy jednak Arsenalem i jedziemy tam po zwycięstwo - deklaruje. - W rozgrywkach Ligi Mistrzów dobry start jest kluczowy, bo daje pewność siebie. My udanie zaczęliśmy sezon w Premier League i wierzę, że nasza dobra dyspozycja przeniesie się również na arenę europejską - dodaje. Adebayor jest szczególnie zmotywowany by pokazać się w Lidze Mistrzów, bowiem w 2005 roku w barwach AS Monaco przegrany, z FC Porto, finał rozgrywek oglądał z ławki rezerwowych. Także rok później nie wystąpił w najważniejszym meczu z Barceloną, bowiem Arsenal nie mógł zgłosić go do składu w europejskich pucharach. - Te mecze przegrywaliśmy, a ja w nich nie grałem. Może teraz, kiedy mogę wystąpić sytuacja będzie odwrotna i wreszcie wzniesiemy w górę Puchar Europy? - zastanawia się snajper. Od razu jednak tonuje zbyt optymistyczne nastroje. - Najpierw awansujmy z grupy, teraz tylko to się liczy. Jeśli tego dokonamy, będziemy myśleć jak wygrać całe rozgrywki - ocenia.