- Tak naprawdę do roboty zabraliśmy się od 70. minuty - ocenił krakowski napastnik. - Po mojej bramce mieliśmy jeszcze ze trzy okazje, aby doprowadzić do dogrywki, albo nawet zapewnić sobie awans. Wiemy, że nie zrobiliśmy wszystkiego, aby odnieść sukces. Dlatego jestem załamany. Dla mnie to katastrofa. Brożek odniósł się też do dwóch sytuacji w końcówki meczu, gdy mógł zdobyć drugą bramkę i gdy został powalony w polu karnym. - Po prostu piłka miała przelecieć nad bramkarzem, taki miałem pomysł, ale źle w nią trafiłem i gola nie było - relacjonował. - A czy był karny? Szczerze mówiąc, to Dawson dotknął piłki, ale wcześniej mnie staranował. Grę Pawła Brożka oglądali z trybuny Leo Beenhakker i jego asystent Rafał Ulatowski. Ten drugi chwalił napastnika Wisły. - Pokazał się z dobrej strony, strzelić bramkę Tottenhamowi to jest coś. Jeśli nic złego mu się nie stanie, to szykowany jest do wyjściowego składu na mecz z Czechami - powiedział Ulatowski. WOJT, Kraków