<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/el-le-videoton-szekesfehervar-lech-poznan,4266" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo</a> Gdy szwedzki sędzia Stefan Johansson odgwizdał koniec spotkania, wiceprezes klubu Piotr Rutkowski i trener Maciej Skorża odetchnęli z ulgą. Awans do fazy grupowej któregoś z pucharów był dla piłkarzy Lecha obowiązkiem i w miarę spokojnej przyszłości w klubie. Nie będzie bowiem trzeba sprzedawać kolejnych podstawowych graczy (wyjątkiem może być Karol Linetty, ale wówczas dojdzie jeden piłkarz), a do tego w kolejnych latach Lech utrzyma w miarę przyzwoity ranking w klasyfikacji UEFA. Warunkiem tego awansu było utrzymanie trzybramkowej zaliczki z pierwszego spotkania. Szczęściem "Kolejorza", który jest w słabej formie, było to, że trafił na zespół pogrążony w jeszcze większym kryzysie. Widać to było w samym Szekesfehervarze, gdzie spotkanie wywoływało znikome zainteresowanie. Pogoda do spędzenia wieczora na trybunach była znakomita, a mimo to na stadionie Sostoi zjawiło się może trzy tysiące widzów. Trzeba przyznać, że w pierwszym kwadransie to gospodarze byli stroną przeważającą. Gdyby objęli prowadzenie, a w 9. minucie mieli znakomitą okazję, Lech postawiony zostałby w nieciekawej sytuacji. Szczęście dla "Kolejorza", że po uderzeniu z bliska Roberta Feczesina świetnie zachował się Jasmin Burić. Gol więc nie padł, a i Węgrzy dość szybko spasowali w atakach. Lech także się nie kwapił do natarcia, efektem było więc wyjątkowo słabe spotkanie. Jeśli już zdarzała się okazja do wyprowadzenia ciekawsze akcji, to natychmiast następował prosty błąd: podanie do tyłu, złe przyjęcie etc. I to po obu stronach. Kibice Videotonu już po 25 minut zaczęli buczeć, gdy któryś z graczy mistrza Węgier próbował zagrywać do tyłu. W efekcie pierwsza połowa zakończyła się remisem 0-0 i wszyscy chyba odetchnęli z ulgą. Może z wyjątkiem 500-osobowej grupy kibiców Lecha, którzy po gwizdku szwedzkiego arbitra jeszcze przez kilkadziesiąt sekund śpiewali swoją piosenkę. Kwadrans przerwy podziałał nieco mobilizująco tylko na mistrzów Węgier, którzy jeszcze raz podjęli próbę zdobycia gola mogącego dać im nadzieję na odwrócenie losów dwumeczu. Jedyne, co można powiedzieć dobrego o grze Lecha, to niezła organizacja defensywy. Akcje Videotonu zatrzymywały się 25 metrów przed bramką Buricia, a sam Bośniak miał niewiele pracy. Nadzieje gospodarzy ostatecznie przepadły w 57. minucie. Najpierw Holender Kees Luijckx potknął się na piłce, a po chwili chwycił ją w ręce, by uniemożliwić kontrę słabo grającemu Denisowi Thomalli. Lech dostał rzut wolny, po którym Marcin Kamiński zagrał piłkę głową przed bramkę, a tam doszło do nieporozumienia jednego ze stoperów z bramkarzem Daniloviciem. W efekcie piłka spadła pod nogi Tomasza Kędziory, który miał już przed sobą pustą bramkę. Przez ostatnie pół godziny poznaniacy spokojnie kontrolowali już przebieg meczu, a trener Skorża spełnił obietnicę przekazaną dzień wcześniej węgierskim dziennikarzom. Powiedział wówczas, że w Szekesfehervarze zagrają wszyscy Węgrzy, których ma w drużynie. Tak się stało - Tamas Kadar grał od początku, a David Holman i Gergo Lovrencsics pojawili się na boisku już po trafieniu Kędziory. Debiut w pierwszym zespole zaliczył też 19-letni napastnik Piotr Kurbiel - od razu w meczu o stawkę w Europie. Lech awansował więc do fazy grupowej Ligi Europy, a w piątkowym losowaniu znajdzie się w trzecim koszyku. Zaraz po spotkaniu wiceprezes klubu Piotr Rutkowski jechał do Budapesztu, by stamtąd przez Brukselę i Niceę dotrzeć do Monaco. Być może, tak jak pięć lat temu, Lech znów znajdzie się w grupie śmierci z dwoma superatrakcyjnymi rywalami. A może tym razem los poznaniaków oszczędzi? Andrzej Grupa, Szekesfehervar Videoton FC - Lech Poznań 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Kędziora 57. Videoton: Danilović - Szolnoki, Juhasz, Paulo Vinicius, Fejes ŻK - Ivanovski, Trebotić, Luijckx ŻK (57. Simon ŻK), Kovacs, Koltai (57. Gyurcso) - Feczesin (70. Rudolf). Lech: Burić - Kędziora, Kamiński, Kadar, Douglas - Formella ŻK, Trałka, Dudka, Hamalainen (72. Holman), Pawłowski (74. Lovrencsics) - Thomalla ŻK (82. Kurbiel). Sędziował: Stefan Johanesson (Szwecja). Pierwszy mecz: 3-0 dla Lecha. Awans: Lech. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-4-runda-kwalifikacji,cid,637" target="_blank">Zobacz zestaw par 4. rundy el. Ligi Europejskiej</a>