Sympatycy "Niebieskich" będą mieli do pokonania ok. 970 km, rywale - o połowę mniej. Pierwsze spotkanie w Chorzowie zakończyło się bezbramkowym remisem, stawką jest awans do fazy grupowej. Piłkarze "Niebieskich" do stolicy Ukrainy polecą czarterowym samolotem w środę, a potem zaraz po meczu wrócą do Gdańska na niedzielny ligowy mecz z Lechią. Spotkanie w Kijowie poprowadzi francuski arbiter Tony Chapron. Cztery lata temu sędziował w meczu Metalista z holenderskim PSV Eindhoven w fazie grupowej LE. Ukraińcy na własnym stadionie przegrali wtedy 0-2. Gospodarze rewanżu chcieli ten pojedynek rozgrywać w Charkowie, Ruch wnioskował o przeniesienie go poza Ukrainę ze względu na sytuację w tym kraju. Ostatecznie UEFA zdecydowała o graniu na Stadionie Olimpijskim w Kijowie. Jego widownia może pomieścić 70 tysięcy ludzi. Na tym stadionie rozegrany został finał EURO 2012. Trener Metalista Igor Rachajew ubolewał, że jego drużyna będzie w rewanżu pozbawiona atutu własnego boiska. Piłkarze Ruchu też nie mogli rozgrywać swoich meczów LE w Chorzowie, m.in. z powodu kłopotów z murawą. Pojedynek z Ukraińcami w Gliwicach zgromadził ponad 6 tys. widzów, niemal tyle, ile przygotowano biletów. Sympatyków drużyny gości było 22. Zespół w Charkowa w niedzielę pokonał po dogrywce PFK Sumy 1-0 w meczu 1/16 finału Pucharu Ukrainy, grając w rezerwowym składzie. Chorzowianie tego samego dnia na swoim stadionie bezbramkowo zremisowali z Lechem Poznań w meczu ekstraklasy. Początek czwartkowego spotkania o godz. 18.00.