Kliknij, żeby zobaczyć zapis relacji NA ŻYWO z meczu Legia - FC Midtjylland! Tutaj znajdziesz zapis relacji na urządzenia mobilne To jednak równanie z kilkoma niewiadomymi. Aby legioniści uzyskali przepustkę do kolejnej rundy, muszą ograć Napoli, które w czwartek wygrało na wyjeździe z Brugge 1-0 i liczyć na to, że Belgowie zremisują z Duńczykami. Nie patrząc się na innych wicemistrzowie Polski muszą zrobić swoje. W czwartkowy wieczór zrobili ku temu pierwszy krok. Stanisław Czerczesow przed meczem zdecydował, że skoro nie może skorzystać z Duszana Kuciaka, Michała Pazdana i Jakuba Rzeźniczaka, to warto postawić po na dwóch napastników, bo o utrzymanie czystego konta może być ciężko. Rosyjski strateg tym razem się pomylił, bo Legia po raz pierwszy w tej edycji Ligi Europejskiej zakończyła mecz bez straty gola. Było w tym sporo szczęścia, bo goście stworzyli sobie kilka sytuacji do pokonania Arkadiusza Malarza. Rezerwowy na co dzień bramkarz Legii za każdym razem imponował czujnością i ofiarnością. Dwukrotnie z takim poświęceniem rzucał się po piłkę, że został kopnięty w głowę przez zawodnika rywali. Podobać też się mogła interwencja Malarza z końcówki spotkania, kiedy nie zastanawiając się wpadł pod nogi rozpędzonego Paula Onuachu. Golkiper Legii nie dość, że błysnął refleksem, to jeszcze popisał się kapitalnym sprintem i wyprzedził napastnika Duńczyków. Najgroźniej pod bramką Legii było, kiedy pod pole karne wicemistrzów Polski zapuszczał się Erik Svitaczenko. Duński obrońca ukraińskiego pochodzenia raz po raz wygrywał pojedynki główkowe w polu karnym Legii. Tylko przez pierwszą część meczu udało mu się oddać trzy strzały na bramkę legionistów. Na szczęście dla gospodarzy były albo niecelne, albo dobrze między słupkami spisywał się Malarz. W Legii pod nieobecność dwóch środkowych obrońców, obok Igora Lewczuka zagrał Tomasz Jodłowiec. A dla tego piłkarza to zamierzchłe czasy, kiedy po raz ostatni grał jako stoper. Po raz ostatni jego potencjał na tej pozycji dostrzegał Jan Urban. Jedną z pierwszych decyzji Henninga Berga było przesunięcie "Jodły" do środka pola. W czwartkowy mroźny wieczór były polonista spisał się jednak bez zarzutów i kto wie, czy za jakiś czas nie wróci na tę pozycję. Zwycięskiego gola Legia zawdzięcza kapitalnej bramce Aleksandara Prijovicia. Sprowadzony z Bolusporu napastnik w jednym z wywiadów mówił, że porównywano go do Zlatana Ibrahimovicia. Jeśli ktoś pytał dlaczego, to dziś usłyszał odpowiedź. Szwajcar popisał się kapitalnym uderzeniem głową z piętnastu metrów. Piłka po jego "główce" wpadła pod poprzeczkę bramki Mikkela Andersena. Radość z gola w wykonaniu Szwajcara też przypominała tą, którą znamy z trafień napastnika PSG. Obok Prijovicia w ataku wystąpił Nemanja Nikolić. Tym razem Węgier nie czarował swoją skutecznością, a bardziej irytował sposobem, w którym dał się łapać w pułapki ofsajdowe. Legia wygrała z Midtyjlland, bo była lepszym zespołem. Wicemistrzowie Polski mogą pluć sobie w brodę, że potracili wcześniej tyle punktów. Krzysztof Oliwa Legia Warszawa - FC Midtjylland 1-0 (1-0) Bramka - 1-0 Aleksandar Prijović (35. głową). Żółte kartki: Legia - Ondrej Duda, Michał Żyro; FC Midtjylland - Andre Romer, Tim Sparv, Jakob Poulsen. Sędzia: Andre Marriner (Anglia). Widzów: ok. 8,5 tys. Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Bartosz Bereszyński, Tomasz Jodłowiec, Igor Lewczuk, Łukasz Broź - Ivan Triczkowski (82. Michał Żyro), Stojan Vranjesz, Ondrej Duda, Michał Kucharczyk - Aleksandar Prijovic (63. Guilherme), Nemanja Nikolic (90. Marek Saganowski). FC Midtjylland: Mikkel Andersen - Andre Romer, Kian Hansen, Erik Sviatchenko, Filip Novak - Daniel Royer, Tim Sparv, Jakob Poulsen, Kristoffer Olsson (69. Martin Pusic), Pione Sisto (46. Aver Mabil) - Morten Rasmussen (36. Paul Onuachu). Liga Europejska - grupa D: zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę