Rywalem Eintrachtu w półfinale będzie Chelsea Londyn. Benfica wygrała pierwszy mecz na własnym stadionie 4-2, ale od 20. minuty grała w przewadze liczebnej, więc rewanż we Frankfurcie zapowiadał się bardzo ciekawie. Eintracht, który w tym roku poniósł tylko dwie porażki, atakował i stwarzał sytuacje strzeleckie, ale bramkę zdobył dopiero w 37. minucie i to po ewidentnym spalonym. Po akcji Ante Rebicia z 25 metrów przymierzył Mijat Gacinović, ale piłka trafiła w słupek. Zostawiony bez krycia Filip Kostić dobił strzał do siatki, ale arbiter nie powinien uznać gola, bo Serb był na spalonym. W Lidze Europy nie ma jednak VAR-u. Gospodarze mieli sporo szczęścia na początku drugiej połowy. Najlepszej okazji nie wykorzystał Haris Seferović, którego strzał w 52. minucie obronił Kevin Trapp. W 65. minucie szansę miał 19-letni Joao Felix, który w pierwszym meczu popisał się hat-trickiem. Dwie minuty później to gospodarze szaleli z radości, gdy Sebastian Rode przymierzył z przy słupku z linii pola karnego i Odisseas Vlachodimos nie sięgnął piłki. W 85. minucie Eduardo Salvio obił słupek bramki Eintrachtu (piłkę musnął jeszcze Trapp). Miejscowi kibice wstrzymali też oddech, gdy trzy minuty później strzelał z woleja Gedson Fernandes, ale źle trafił w piłkę i spudłował. Po ostatnim gwizdku piłkarze z Lizbony byli bardzo rozczarowani i źli na arbitra, ale pretensje powinni mieć przede wszystkim do siebie, bo zagrali zdecydowanie słabiej niż w pierwszym spotkaniu. Półfinały - Eintracht z Chelsea i Arsenal kontra Valencia - rozegrane zostaną 2 i 9 maja, a finał - 29 maja w Baku. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-cwiercfinaly,cid,637,rid,3579,sort,I" target="_blank">Liga Europy: wyniki, strzelcy, terminarz</a>