"Franz" dobrze czuje się z tym, że rozpocznie rozgrywki dopiero od drugiej kolejki PUEFA. "Zacieram ręce z tego powodu. Będę mógł spokojnie przeanalizować grę przeciwników, przekonamy się o ich rzeczywistej sile. Bo w lidze nie zawsze pokazują , co mają najlepszego. W Pucharze UEFA już nie mają wyjścia" - argumentuje w "Przeglądzie Sportowym" "Franz". Smuda cieszy się też z innego powodu, że jego kadrowicze do listopadowej kolejki PUEFA odzyskają siły. Trener Lecha nie jest odosobniony w twierdzeniu, że faworytami grupy są CSKA i Deportivo, które zmierzą się dzisiaj na Łużnikach. Atutem zespołu Dawida Janczyka jest też sztuczna trawa, do której rywale nie są przyzwyczajeni. Lech zrobi wszystko, by nie czuć się w Moskwie niczym na tureckim kazaniu. "Piłka na sztucznej nawierzchni toczy się szybciej. Zależy mi na tym, abyśmy w takich warunkach przed wyjazdem do Moskwy przeprowadzili trzy-cztery treningi" - dodaje Smuda. "Kolejorz" nie może sobie wrzucić na luz także w lidze. Zwłaszcza po porażce z Ruchem Chorzów każda następna strata punktów może kosztować stratę kontaktu z liderem. A już w sobotę do Poznania zawita rewelacyjny beniaminek - Śląsk Wrocław.