Kownacki wszedł na boisko w 61. minucie za Denisa Thomallę, który chwilę wcześniej doznał urazu stawu skokowego. Trzy minuty później młody lechita strzelił gola, ale już w 78. minucie opuścił boisko. Zmienił go Maciej Gajos, który także zdobył gola. - Szkoda Dawida, bo to młody chłopak, który zapowiada się na bardzo dobrego piłkarza. Mam nadzieję, że uraz nie będzie groźny, ale sytuacja nie jest dobra, a diagnoza brzmi źle - mówił na konferencji trener Lecha Jan Urban. Kownacki prawdopodobnie doznał urazu więzadła pobocznego w kolanie. Jeśli to się potwierdzi, w tym roku prawdopodobnie już nie zagra. Urban przyznał, że Fiorentina miała w tym spotkaniu przewagę, ale nie stworzyła wielu dogodnych sytuacji. - My mieliśmy dużo cierpliwości, czekaliśmy na szansę w kontratakach. Trudno się gra przeciwko tak dobrze wyszkolonej drużynie. Dopisało nam szczęście, ale za cierpliwość zostaliśmy wynagrodzeni - mówił Urban, cytowany przez klubową stronę Lecha. Stwierdził też, że gdyby Lech zdecydował się na otwarty futbol, mógłby przegrać bardzo wysoko. Trener lidera Serie A Paulo Sousa był po meczu zdegustowany i rozczarowany końcowym wynikiem. - Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Lech zmienił trenera i jego zawodnicy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. Dobrze się bronili, mieliśmy mało miejsca na podania, z trudem dochodziliśmy pod bramkę - ocenił Portugalczyk. Z drugiej jednak strony Sousa wcale nie uważa, że było to najgorsze spotkanie jego drużyny w całym sezonie. - Po prostu nie wykorzystaliśmy swoich szans. Byliśmy nieskuteczni, a z czasem rosła presja. Tylko momentami graliśmy tak jak chcieliśmy, to także zasługa Lecha. Po tej porażce Fiorentina spadła na... ostatnie miejsce w grupie. Ma trzy punkty, o jeden mniej od Lecha i Belenenses oraz o trzy mniej od FC Basel. Za dwa tygodnie dojdzie do rewanżu w Poznaniu. - Wszystko wciąż jest w naszych rękach, mamy trzy mecze by zmienić sytuację i awansować - zakończył Paulo Sousa. Autor: Andrzej Grupa