- Chciałbym, aby ten mecz był kopem do przodu, byśmy w końcu pokazali, że Wisła to nie byle co. Żeby w stulecie klubu było o nas głośno - dodał pomocnik "Białej Gwiazdy". Wisła po dwóch meczach w grupie E ma na koncie zero punktów i jeśli marzy o awansie musi ekipę ze Szwajcarii pokonać. - Może być tak, że wygrana z FC Basel i remis z Feyenoordem dadzą nam awans - stwierdził Błaszczykowski, który w reprezentacji rozgrywał bardzo dobre mecze, a w Wiśle wręcz przeciwnie. - W Wiśle też nie grało mi się źle, tak przynajmniej wynika z mojego rachunku sumienia, który zrobiłem sobie po rundzie jesiennej. Tyle, że piłka to nie indywidualny sport. Wygrywa i przegrywa drużyna - podkreślił Błaszczykowski.