FC Koeln grozi spadek. Klub gra tragicznie, a ostatnio ciągle wstrząsają nim afery. Od dłuższego czasu nie ma prezydenta, niedawno odszedł dyrektor sportowy, Miszo Breczko po pijaku wjechał BMW w przystanek tramwajowy, trener Solbakken wykluczył z kadry czterech piłkarzy, w tym najlepszego snajpera ostatnich lat Milvoje Novakovicia, a teraz taksówkarz odwiózł na komisariat policji Sławomira Peszkę, który miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Peszko przeprosił klub i kibiców, a Podolski chce wystąpić do selekcjonera reprezentacji Polski Franciszka Smudy o łaskę, by ten przywrócił "Peszkina" do kadry Polski. "Bild": FC Koeln jest mistrzem, ale chaosu Dziennik "Bild" kpi: "FC Koeln to mistrz, ale chaosu". Polak Sławomir Peszko stał się symbolem tego chaosu. Oby nie był kozłem ofiarnym całej sytuacji, w której znalazł się jego klub... "Bild" w niedzielę napisał w internetowym wydaniu: "Klub zastanawia się nad rozstaniem z Peszką". Jednak teraz trener Stale Solbakken widzi, że Sławomir Peszko bardzo żałuje swojego zachowania w Wielką Sobotę. Za Peszką publicznie wstawił się również as FC Koeln, reprezentant Niemiec Łukasz Podolski. Ten ostatni wie, co robi, gdyż nastroje wśród kibiców są fatalne. Niedawno zatrzymali autokar z piłkarzami i nakazali im się tłumaczyć z braku zaangażowania w grze. Już w lutym jeden z piłkarzy FC Koeln, Słowieniec Miszo Breczko był "bohaterem" mediów. W nocy, mając 1,7 promila alkoholu, wjechał swoim czarnym BMW w przystanek tramwajowy. Kilka dni temu norweski trener kolończyków, Stale Solbakken wykluczył z kadry czterech piłkarzy - najlepszego snajpera ostatnich lat, Słoweńca Milivoje Novakovicia, a także Brazylijczyka Anderzinho, Portugalczyka Petita i Kevina Pezzoniego. Teraz odsunięty został Peszko. Koloński "Express" podaje, że 25-krotny reprezentant Polski w chwili zatrzymania przez policję miał 1,5 promila alkoholu we krwi, a w momencie zwolnienia z celi - w niedzielę o siódmej rano - ciągle jeszcze 0,9 promila. Interwencja Podolskiego mu pomoże? FC Koeln jest na trzecim miejscu od końca. Z Bundesligi spadają dwa ostatnie kluby, a trzeci od końca gra baraż z trzecią drużyną 2. Bundesligi. Degradacja to byłaby katastrofa, a jej widmo krąży nad Kolonią. W czterech ostatnich meczach podopieczni Solbakkena zdobyli zaledwie punkt. Teraz grają kolejno z Mainz, Moenchengladbach, Stuttgartem, Freiburgiem i Bayernem. Naprawdę ciężko będzie o punkty. Ciężko będzie również reprezentantowi Polski wrócić do składu, mimo strzelenia gola i zaliczenia ośmiu asyst w tym sezonie. Jednak za Peszką - który przeprosił trenera, kolegów z drużyny i kibiców - ujął się Podolski. Reprezentant Niemiec mówi: "Nie babrajmy się w błocie. Chodzi o sprawę podstawową - walkę przed spadkiem". Gwiazda FC Koeln zaznacza: "Peszko wcześniej tutaj niczym nie zawinił. Pora, aby zapomnieć o sprawie". Co więcej, Podolski - 95-krotny reprezentant Niemiec - zwraca się za pośrednictwem "Expressu" do Franciszka Smudy: "Mam nadzieję, że Peszko znajdzie się w kadrze Polski na finały Euro. Wiem, że jest to jego marzenie i jest ważnym ogniwem polskiej drużyny". Smuda uda się na policję? Ciekawe, czy Podolski - którego Smuda bardzo lubi - ubłaga selekcjonera "Biało-czerwonych"? Może dojdzie do ich osobistego spotkania? We wtorek Smuda leci na dwa dni do Niemiec. Najpierw będzie oglądał mecz Fortuny Duesseldorf, a następnie hit Borussia Dortmund - Bayern Monachium. Smuda nie wyklucza, że osobiście uda się na posterunek policji w Kalk, gdzie kilka godzin spędził Peszko. Kiedy Marcin Wasilewski był zwalniany przez policję, zapytał się, co z kolegą? Na co funkcjonariusz miał powiedzieć: "Masz dziesięć sekund, aby stąd zniknąć". I Wasilewski opuścił mało przyjemne miejsce o drugiej nad ranem. Kolega Peszko musiał zostać do świtu... "Peszko jest zdruzgotany" - to słowa Solbakkena, który był świadkiem przeprosin reprezentanta Polski wobec kolegów. Norweg, niezbyt chętny do chwalenia naszego rodaka, powiedział niemieckim dziennikarzom: "Widzę, jak cierpi". Smuda traktuje Peszkę jak recydywistę. Już kiedyś odstawił skrzydłowego na wiele miesięcy. Po tym, jak Peszko w hotelu w Krakowie wpadł na asystenta selekcjonera Jacka Zielińskiego. Ten ostatni powiedział: "Nie wstyd ci, tak się zachowywać przed trenerem?". Na co Sławek odparł: "Jakim trenerem? Nie widzę tutaj trenera...". Sam Zieliński nie był jednak zwolennikiem przykładnego karania Peszki. Podobnie jak wielu dziennikarzy - w tym niżej podpisany - oraz kibiców. Czy teraz Smudę - jeśli chodzi o Peszkę - przekona Podolski? Co z Wasilewskim? W pierwszej chwili selekcjoner był bardzo stanowczy. W poniedziałek jeden ze współpracowników trenera kadry mówi: "Peszkę ciężko będzie uratować, ale może uda się Wasilewskiego?".