Leo powinien posypać głowę popiołem i przeprosić swoich pracodawców za niesubordynację, jaką było związanie się z Feyenoordem w roli doradcy technicznego. Tylko czy butny Holender zrozumie swój błąd i ukorzy się przed Latą? - pyta dzisiejszy "Super Express". Beenhakker jest cwany, więc przez ostatnie dni zbierał argumenty dowodzące tego, że z obowiązków selekcjonera wywiązuje się bez zarzutu. Łaskawie pojechał do Francji zobaczyć w akcji Ireneusza Jelenia (rozmawiał z nim przed meczem przez kilkadziesiąt sekund, a ze stadionu wyszedł w 70. minucie), udał się też do Dortmundu, aby zapytać o stan zdrowia Jakuba Błaszczykowskiego. Akcja trochę na pokaz, coś w stylu: "Widzicie, jak zasuwam dla Polski?". więcej w "Super Expressie"