W poniedziałek sportowcy stanowili sporą grupę podróżnych przewijających się przez warszawski port lotniczy. Najpierw z Chorwacji wróciła brązowa drużyna Bogdana Wenty, a chwilę później odprawę paszportową rozpoczęli wybrańcy Leo Beenhakkera, którzy przez ponad tydzień będą trenować i rozgrywać mecze towarzyskie w Portugalii. Niedługo potem na lotnisku pojawili się piłkarze Jagiellonii Białystok, których celem była Turcja. "Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zgrupowanie i mecze w Portugalii to ostatnia szansa, by przekonać do siebie selekcjonera i wkraść się w jego łaski przed wiosennymi meczami w eliminacjach mistrzostw świata z Irlandią Północną oraz San Marino" - powiedział pomocnik Górnika Zabrze Tomasz Zahorski. Przez pierwszy tydzień na zaufanie holenderskiego szkoleniowca będą pracować wyłącznie piłkarze z polskiej ligi, którzy do tej pory pracowali w klubach głównie nad siłą i wytrzymałością. "W okres startowy dopiero wchodzimy, więc forma jest trochę zagadką. Mam nadzieję, że już w Portugalii uda mi się złapać właściwy rytm i trener Beenhakker pozwoli mi zaprezentować się w meczach z portugalskim pierwszoligowcem oraz Litwą" - dodał Zahorski. Piłkarze wyruszali w podróż w strojach przygotowanych przez nowego sponsora technicznego związku - amerykańską firmę Nike. Selekcjoner miał dołączyć do nich w Amsterdamie, gdzie kadra miała zaplanowaną przesiadkę. "Pewnie znowu ktoś napisze, że skoro w Amsterdamie, to znaczy, że negocjował z jakimś holenderskim klubem" - zauważyła z humorem rzeczniczka drużyny narodowej Marta Alf. Wzrostem wśród kadrowiczów wyróżniał się Marek Wasiluk. Obrońca Cracovii został powołany niemal w ostatniej chwili i zastąpił w kadrze Jakuba Wawrzyniaka, który po zmianie klubu - z Legii Warszawa na Panathinaikos Ateny - nie mógł uczestniczyć w całym zgrupowaniu, a dojedzie jedynie na spotkanie z Walią (11 lutego). "Chyba pomylili nas z piłkarzami ręcznymi - przyznał Wasiluk po kolejnej prośbie o autograf. - Ja już zresztą wielokrotnie słyszałem i czytałem, że bardziej nadaję się do koszykówki lub siatkówki, a nie do futbolu, więc mogę wcielić się i w rolę piłkarza ręcznego". 21-letni wychowanek Jagiellonii Białystok nie krył zaskoczenia powołaniem. "W środę wieczorem poinformował mnie o tym klubowy trener Artur Płatek, więc nie sądziłem, żeby mnie "wkręcał", ale i na początku trochę nie dowierzałem. Asystentów trenera Beenhakkera znam z pracy w reprezentacjach młodzieżowych, ale z Holendrem nigdy się nie spotkałem i nie rozmawiałem. Na pewno o moim powołaniu zdecydował m.in. niedobór kandydatów na lewą obronę. Nie od dziś słychać, że trener ciągle szuka piłkarzy na tę pozycję. Mam nadzieję, że po zgrupowaniu przybędzie mu następny i dostanę kolejne szanse" - dodał. Koledzy wołają na Wasiluka "Wasyl", czyli identycznie jak na znacznie bardziej doświadczonego kadrowicza Marcina Wasilewskiego. "Mam nadzieję, że znajdzie się miejsce dla dwóch "Wasyli", przecież filmowych "Killerów" też było dwóch" - zauważył obrońca Cracovii. Po raz drugi powołanie od Beenhakkera otrzymał Łukasz Trałka z Lechii Gdańsk. "Cieszę się, że selekcjoner znowu mi zaufał. Po udanym występie w grudniowym meczu z Serbią po cichu liczyłem, że Beenhakker znowu po mnie sięgnie. Ale sądziłem, że po tygodniu i spotkaniu z Litwą wrócę do kraju. Fakt, że trener od razu zdecydował się zostawić mnie na mecz z Walią, na pewno stanowi dla mnie niespodziankę, ale bardzo miłą oczywiście" - powiedział Łukasz Trałka, który przyznał, że kadrowiczów z klubów zagranicznych nie zna osobiście. "Widziałem ich dotąd w reprezentacji, ale w telewizji. W Portugalii będzie okazja, by się lepiej poznać. Czy mam kompleksy? Żadnych" - odparł zawodnik gdańskiej Lechii, który podpisał już kontrakt z Polonią Warszawa, ale do stołecznej drużyny trafi dopiero latem. "Wiem, że będą jeszcze prowadzone rozmowy, bym już teraz przeniósł się do Polonii, więc niewykluczone, że wrócę do kraju jako jej zawodnik. Jeśli nie, to poczekam do lata, a wiosną zrobię wszystko, by godnie pożegnać się z Lechią. Fakt, że odchodzę, nie będzie decydował o liczbie moich występów na boisku. Trener Jacek Zieliński zapewnił mnie, że będzie liczyła się tylko moja forma. A jeśli dojdzie już do zmiany otoczenia, to powinna przebiegać bezboleśnie, bo w Polonii także trafię pod skrzydła Jacka Zielińskiego (szkoleniowcy obu klubów nazywają się identycznie - przyp. red.)" - zaznaczył z uśmiechem Trałka. W najbliższą środę kadrowicze zagrają sparing z pierwszoligowym FC Pacos Ferreira, w sobotę 7 lutego w Faro zmierzą się w oficjalnym spotkaniu towarzyskim z Litwą, a w środę 11 lutego - już w najsilniejszym składzie - zmierzą się w Vila Real de Santo Antonio z Walią.