Fabio Capello na konferencji sportowej w Dubaju zarzucił Niemcom - ni mniej ni więcej - tylko kradzież utalentowanych zawodników Turkom. Niemiecki dziennik bulwarowy "Bild" napisał: "Capello obraził nasz futbol". Włoch powiedział: "Ci piłkarze otrzymują nowe paszporty. Niemcy mają pięciu piłkarzy z tureckimi korzeniami, którzy zadeklarowali grę dla nich. Przecież wszyscy wiemy, dlaczego tak się stało". Przecież wszyscy wiemy, dlaczego tak się stało? "Bild", aby nie było już żadnych wątpliwości, tłumaczy: "DFB - nasza piłkarska federacja miałaby piłkarzy z tureckimi korzeniami ozłocić. To dlatego". Co ciekawe, całkiem niedawno na moim blogu w podobnym duchu wypowiedział się Jerzy Engel, dyrektor sportowy PZPN. Chodziło o Martina Kobylańskiego. Według byłego selekcjonera, syn Andrzeja Kobylańskiego nigdy nie zdeklaruje się ostatecznie, jeśli chodzi o reprezentację Polski, dopóki będzie miał szansę gry w reprezentacji Niemiec... Gdy "Bild" atakuje, to dlaczego nie miałaby zaatakować angielska bulwarówka. "Daily Mail" przedstawił Miroslava Klose i Łukasza Podolskiego jako "fałszywych Niemców", ponieważ obaj przyszli na świata w Polsce. Co w takim razie mamy powiedzieć my, Polacy, którzy w 2011 roku powitaliśmy w naszej drużynie narodowej Eugena Polanskiego, reprezentanta niemieckiej młodzieżówki, a także Damiena Perquisa, reprezentanta francuskiej młodzieżówki? W tym tygodniu niezwykle ciekawy raport zaprezentował niemiecki magazyn "Kicker", zwracając uwagę, że to niemieckie reprezentacje juniorskie, czy mówiąc szerzej ich system szkolenia, wykształcił zawodników, którzy w ostatnich latach zagrali w pierwszych reprezentacjach innych krajów. I jest to całkiem pokaźna liczba. Koszulkę z Białym Orłem - poza Polanskim (Mainz) - założyli Sebastian Boenisch (Werder) oraz Sebastian Tyrała (Fuerth). Kamerun to Eric-Maxim Choupo-Moting (Mainz) i Joel Matip (Schalke). Ghanę - tuż przed Mundialem w 2010 roku - wybrał Kevin-Prince Boateng (Milan). W barwach Tunezji występuje Sofian Chahed (Hannover). Dla Turcji grają Oemer Toprak (Leverkusen), Mehmet Ekici (Werder) oraz Cenk Tosun (Graziantespor). W barwach USA występują Jermaine Jones (Schalke) i Fabian Johnson (Hoffenheim). Jeśli chodzi o reprezentację Niemiec, to aktualnie występuje w niej trzech zawodników z korzeniami tureckimi - Mesut Oezil (Real), Serdar Tasci (Stuttgart) oraz Ilkay Guendogan (Dortmund). Tyle, że każdy z nich przyszedł na świat w Republice Federalnej Niemiec: Oezil oraz Guendogan w Gelsenkirchen, a Tasci w Esslingen. Warto dodać, że Klose i Podolski od najmłodszych trenowali futbol w Niemczech jako synowie emigrantów z Opolszczyzny oraz Górnego Śląska. "Bild" podkreśla: "Capello sam zapomniał że trzech jego kadrowiczów mogłoby również reprezentować inne kraje - Theo Walcott i Ashley Cole Barbados, a Dennis Welbeck Ghanę". Dyrektor sportowy DFB, Matthias Sammer tak skomentował słowa Capello: "Zupełnie nie mogę pojąć takiego stawiania sprawy. Przecież sport reaguje na rozwój życia społecznego. Wszyscy synowie emigrantów są witani z otwartymi ramionami. Takie jest zresztą zadanie sportu". Raport Michaela Pfeifera w poniedziałkowym "Kickerze" zatytułowany jest "Odmłodzenie". Ten proces w Niemczech jest niezwykle konsekwentnie realizowany zarówno przez kluby Bundesligi, jak i reprezentację. Kilkanaście lat temu średnia wieku drużyny narodowej, prowadzonej jeszcze przez Bertiego Vogtsa, czy Ericha Ribbecka, przekraczała 29 lat. W latach 1999, 2000 i 2001 średnia wieku w Bundeslidze to było prawie 28 lat. W 2004 roku kadrę Niemiec objął Juergen Klinsmann i dokonał rewolucji - już w 2005 roku średnia wieku to było 25,5 roku. Polityka Klismanna - którą od 2006 roku - konsekwentnie realizuje Joachim Loew spowodowała, że średnia wieku reprezentacji Niemiec w 2011 roku spadła do 24,5 roku! W Bundeslidze wynosi aktualnie 25,9 lat. Rok 2011 był jednak niezwykły. W pierwszej lidze niemieckiej zagrało 80 zawodników z rocznika 1990 i młodszych, z czego aż 27 debiutantów. Do tego w 2. Bundeslidze zagrało 77 utalentowanych chłopaków, a w trzeciej lidze 177. Łącznie w ligach zawodowych naszych zachodnich sąsiadów w 2011 roku zagrało 334 piłkarzy w wieku 21 lat i młodszych. Podsumowując, warto zwrócić uwagę, że Klismann rozpoczął rewolucję. Pora w Polsce na ludzi, którzy nie oglądaliby się na zastałe struktury, a zabrali z pomysłem do pracy do strategicznej pracy, która przyniosłaby efekty po kilku latach. To musiałoby być pokolenie Romana Koseckiego, Cezarego Kucharskiego, Grzegorza Mielcarskiego, Marka Koźmińskiego, czy Andrzeja Juskowiaka... Kto ich jednak dopuści do pełnienia odpowiedzialnych funkcji? Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia