Proponuję, żeby poczekać z odpalaniem sztucznych ogni na znak naszego triumfu w finałach Euro 2012. Czy rzeczywiście wszystko się zmieniło i możemy nagle być optymistami ponad miarę? Trochę wątpliwości jest w myśl zasady, że tylko głupek jest pewny siebie. Inteligentni ludzie zadają sobie często pytania. Reprezentacja to wierzchołek góry lodowej Reprezentacja Polski jest na szczycie góry lodowej (albo wewnątrz bańki mydlanej), którą tworzy całe piłkarskie środowisko: trenerzy, działacze, kibice, zawodnicy, dziennikarze - wszyscy jesteśmy składowymi całego piłkarskiego ruchu. Wspólnie ponosimy odpowiedzialność za to, jak wygląda nasza narodowa reprezentacja i piłka nożna - nasza dyscyplina sportu. Mimo, że nasza reprezentacja czasami wygrywa, to jednak kilka sygnałów - że się nie reformujemy, że stoimy w miejscu - jest. Czasami tęsknimy nawet za starymi układami - ostatnio usłyszałem w kuluarach, że PZPN chce rozbudować zarząd Związku do 27 osób, tak aby było miejsce dla wszystkich prezesów wojewódzkich związków (ciekawe, co z Greniem?). Nie mogą zarabiać tylko nieliczni, wszystkim dać po równo, a wtedy poparcie będzie jednomyślne i mocniejsze. Działacz społeczny to przeszłość! Rarytas, który można znaleźć w najniższej klasie rozgrywkowej, w małej pipidówce i służy tylko jako hasło, slogan do obrony własnych interesów. Przyzwyczajeni do korupcji Korupcja i kolejne aresztowania już nikogo nie podniecają. Przez dwa lata PZPN karał kluby i ludzi w myśl zasady: "Kogo lubię to ratuję, kogo nie - eliminuję". Podobne motto obowiązywało (obowiązuje) przy licencjach. Nie stworzono żadnego systemu antykorupcyjnego, nie ma i nie było żadnej współpracy z prokuraturą. A ja mówię: "Uwaga! Bo dziwne (stare) zachowania sędziów już można zauważyć przede wszystkim na poziomie II i III ligi". Czy te błędy arbitrów są wynikiem tylko słabości i niedyspozycji? W każdym normalnym kraju media, prasa, czy sami dziennikarze to wielka siła. A u nas? Dziennikarze nie wygrali żadnej prestiżowej batalii, nie proponują kompleksowych rozwiązań. Żyją problemem jeden dzień, napiszą jeden felieton i zmieniają swoje zainteresowania. Bardziej dbają o własny PR, niż o to, żeby rzetelnie informować kibiców o realnych problemach. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich i całe szczęście, ale coraz częściej najbardziej wypływają ci, którzy piszą na zamówienie, szydzą i ośmieszają wszystkich, a najbardziej liczy się bycie na "ty" z trenerem, czy piłkarzem, niż to, co powinien każdy dziennikarz najbardziej kultywować: totalna niezależność. Dobry dziennikarz pomaga, wychowuje, uczy, krytykuje. Niech zresztą każdy z nich odpowie sobie na pytanie, czy rzeczywiście właściwie wypełnia swoją misję. Archaiczny system szkolenia Płaczemy, że żadna reprezentacja młodzieżowa nie może wygrać od paru meczów, ale nie domagamy się zmian w systemie szkolenia piłki młodzieżowej, a to przecież będą przyszli reprezentanci! Jakoś dziwnie nie możemy tego ruszyć. System rozgrywek juniorskich w naszym kraju jest przestarzały, szkodliwy, nie uczy młodzieży niczego, co mogłaby potem wykorzystać w dorosłej piłce. Nikomu nawet nie przeszkadza fakt istnienia i wyrzucania pieniędzy w błoto na szkoły mistrzostwa sportowego (myślę tu tylko o piłce nożnej), a o tym można by przecież napisać książkę! Zadam jednak proste pytanie, na które są proste odpowiedzi. Gdzie dzieciaki uczą się czytać i pisać, poprawiają swój intelekt i zdobywają wiedzę? To proste: w szkole. Gdzie uczą się gry w piłkę? To proste: w klubach, od LZS-ów do najlepszych. U nas jest na odwrót. Brawo, complimenti! Kibice bardziej wspierają "zgody" niż swoich! My nawet w kibicowaniu jesteśmy unikalni i często mocniej kibicujemy zaprzyjaźnionym drużynom, niż własnym piłkarzom. Często organizuje się nawet wyjazdy na mecze "zaprzyjaźnionych". Nie przeszkadza mi to wcale, ale zastanawiam się skąd się wzięły te sojusze, dlaczego kibice jednego klubu trzymają się z kibicami drugiego, a innych nienawidzą? To relikty przeszłości: ktoś komuś oddał punkty, ktoś kogoś spuścił z ligi, a innego tym samym utrzymał itd. Jeżeli chcemy być realistami, to można powiedzieć, że wyniki reprezentacji powinny być wprost proporcjonalne albo zbliżone do tego, jak działa cały "ruch piłkarski" w naszym kraju. 72. pozycja na świecie jest odzwierciedleniem rzeczywistości, tego co się wokół nas dzieje. Nie wszystko można przykryć szyldem "Euro 2012". Całe szczęście, że piłka to także gra przypadku i często to on odgrywa dominującą rolę. Boję się, że na Euro to może być nasz nie jedyny, ale bardzo ważny atut! Dyskutuj z Zibim Bońkiem na jego blogu! Kliknij tutaj! *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.