Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nie mieliśmy w tym okresie gwiazd światowego formatu klasy Bońka, Laty, Deyny, Lubańskiego, czy Szymanowskiego. Jeśli już, to piłkarzy europejskiego formatu. Polska piłka od 1992 roku znalazła się w takiej sytuacji, że miała kłopoty z zakwalifikowaniem się na duże imprezy (w latach 90. w ogóle się to nie udało), a już sam awans był szczytem naszych możliwości, choć marzenia kibiców sięgały znacznie dalej. Przy okazji prosimy Was o pomoc w wyborze najlepszego polskiego piłkarza minionych dwóch dekad. Redakcja Serwisu Sport INTERIA.PL wyselekcjonowała 20 piłkarzy, spośród których możecie wybierać tego najlepszego. Oto 20 Orłów, które wniosły najwięcej do polskiej piłki od 1992 roku: Andrzej Juskowiak, Wojciech Kowalczyk, Tomasz Wałdoch, Jacek Krzynówek, Euzebiusz Smolarek, Jakub Błaszczykowski, Jacek Bąk, Michał Żewłakow, Jerzy Dudek, Emmanuel Olisadebe, Robert Lewandowski, Maciej Żurawski, Jacek Zieliński, Roman Kosecki, Piotr Świerczewski, Tomasz Frankowski, Artur Boruc, Marek Koźmiński, Tomasz Łapiński i Łukasz Piszczek. Jest w kim wybierać. Szczególnie z myślą o młodszych kibicach, będziemy przypominać sylwetki każdego z tych piłkarzy, gdyż większość z nich zakończyła już karierę. Na "pierwszy ogień" wybraliśmy wicemistrza olimpijskiego z Barcelony, Andrzeja Juskowiaka. Był europejską gwiazdą, ale liczyliśmy na więcej Prawie 20 lat temu wydawało się, że polskim futbolu pojawił się napastnik, który wyrośnie na gwiazdę europejskiego formatu. Andrzej Juskowiak w sporej mierze zrealizował te nadzieje, ale - z perspektywy czasu - wydaje się, że jego kariera mogła być bardziej błyskotliwa, a on mógł naszej reprezentacji dać znacznie więcej. Urodzony w 1970 roku Juskowiak jest wychowankiem Kani Gostyń. Już w wieku 17 lat trafił jednak do Lecha Poznań, z którym dość szybko wywalczył miejsce w podstawowym składzie. W sezonie 19989/90 wraz w "Kolejorzem" świętował mistrzostwo Polski i tytuł króla strzelców. A miał wtedy 20 lat. W tym czasie trener Janusz Wójcik budował drużynę, która niebawem miała zabłysnąć podczas turnieju olimpijskiego w Barcelonie. Juskowiak stał się kluczowym piłkarzem tej ekipy i stworzył z innym młodym i utalentowanym napastnikiem Wojciechem Kowalczykiem "duet marzeń". Ekipa Wójcika dzięki golom Juskowiaka i "Kowala" najpierw wywalczyła awans do turnieju, a potem triumfalnie zmierzała do samego finału, w którym na wypełnionym po brzegi Nou Camp uległa Hiszpanom 2-3. Skończyło się więc na srebrnym medalu, ale Juskowiak mógł indywidualnie czuć się największym wygranym turnieju. Z dorobkiem 7 bramek został królem strzelców, a jego gra na tyle spodobała się przedstawicielom Sportingu Lizbona, że za 1,7 miliona dolarów. To był rekordowy transfer polskiego piłkarza, jak na owe czasy. Szczyt kariery w barwach "Wilków" W Lizbonie spędził trzy sezony, zdobył w tym czasie 25 bramek i wywalczył Puchar Portugalii. Potem przeniósł się na rok do Olympiakosu Pireus, a stamtąd trafił do Niemiec. Bundesliga okazała się dobrym wyborem. "Żusko", bo takiego pseudonimu dorobił się w Portugalii zyskał dobrą markę. Grał przez dwa lata w Borussii Moenchegladbach, potem przez cztery sezony w Wolfsburgu. Wraz z Krzysztofem Nowakiem i Waldemarem Krygerem tworzył polskie trio w ekipie "Wilków" może nie tak błyskotliwe, jak obecne z Borussii Dortmund, ale cenione przez fachowców. Bundesligową karierę zakończył w Energie Cottbus. W sumie w latach 1996-2003 zagrał w Bundeslidze w 184 meczach, w których zdobył 56 bramek. Reprezentacyjna kariera Juskowiaka zaczęła się jeszcze za czasów Andrzej Strejlau - 7 maja 1992 roku, gdy nasza kadra rozstała rozbita w Sztokholmie przez Szwedów 0-5. Najlepszy okres w kadrze miał, gdy prowadził ją Henryk Apostel. "Biało-czerwoni" walczyli wówczas o awans do finałów mistrzostw Europy w Anglii w 1996 roku. Reprezentacja była wtedy bardzo mocno. Szczyt swojej kariery mieli wówczas Piotr Nowak, Roman Kosecki, Jerzy Brzęczek, Marek Koźmiński. Juskowiak był wtedy kluczowym napastnikiem, w eliminacyjnych meczach zdobył sześć goli w tym na Parc des Princes z Francuzami. Do awansu zabrakło niewiele. Trzeba było wygrać w Zabrzu mecz z Rumunami. Skończyło się na bezbramkowym remisie. Juskowiak nie wykorzystał wówczas znakomitej okazji do zdobycia gola. Potem u Antoniego Piechniczka i Janusza Wójcika "Żusko" już nie był tak skuteczny. Zmarnowany rzut karny zamknął mu drzwi do kadry Swój reprezentacyjną karierę zakończył praktycznie, gdy narodziła się ekipa Jerzego Engela, która wywalczyła awans do finału MŚ w Korei i Japonii. Jesienią 2000 roku Polacy grali w Kijowie z Ukrainą. Przy stanie 3-1 dla "Biało-czerwonych" nie wykorzystał wówczas rzutu karnego. Stracił zaufanie Engela, zagrał wprawdzie w czterech spotkaniach eliminacyjnych, ale przegrał rywalizację z duetem Emannuel Olisadebe i Paweł Kryszałowicz. Na mistrzostwa świata już nie pojechał. W sumie w reprezentacji wystąpił w 39 meczach i zdobył dla niej 13 bramek. Niezbyt imponujący dorobek. Zawodowo pograł w piłkę jeszcze do 2007 roku w drugoligowym FC Erzgebirge Aue. Zaliczył też epizod za Oceanem w New York/New Jersey Metrostars. Od 5 czerwca 2009 do 3 stycznia 2011 roku pełnił funkcję trenera napastników Lecha Poznań. Pracował wówczas z Robertem Lewandowskim, który teraz - podobnie jak Juskowiak w 1992 - jest naszą wielką nadzieją, że polski futbol stać na wykreowanie gwiazdy światowego formatu. Doceniają klasę i osiągnięcia "Żuski" liczymy, że "Lewy" przebije sukcesami swojego nauczyciela. Andrzej Juskowiak Urodzony: 3 listopada 1970 roku w Gostyniu Kluby: Kania Gostyń, Lech Poznań, Sporting Lizbona, Olympiakos Pireus, Borussia Moenchengladbach,VfL Wolfsburg, Energie Cottbus, New York/New Jersey MetroStars, FC Erzgebirge Aue. Bilans w reprezentacji (1992-2001): 39 meczów, 13 bramek. Sukcesy: srebrny medal olimpijski w Barcelonie w 1992 roku, mistrzostwo Polski z Lechem w 1990 i 1992 roku, Puchar Portugalii w 1995 roku.