"Jestem bardzo zadowolony, bowiem zagrałem osiem meczów w drużynie narodowej (debiut pod koniec maja z Finlandią - 0:0 w Kielcach), wziąłem ślub z Małgosią, ale do pełni szczęścia brakuje wyższej pozycji Polonii w ligowej tabeli. Zaczęliśmy bardzo dobrze, byliśmy liderami, ale później było słabiej" - powiedział PAP Mierzejewski, jedno z "odkryć" w piłkarskiej kadrze selekcjonera Franciszka Smudy. W środę kapitan "Czarnych Koszul", wraz z menedżerem generalnym Polonii Danielem Purzyckim i rzecznikiem prasowym Radosławem Majdanem, odwiedził Szkołę Podstawową nr 4 w Siedlcach. "Spotkanie odbyło się w ramach cyklu +Moda na Polonię+. Uczniowie byli doskonale zorientowani w sprawach futbolu. Żałuję tylko, że kiedy byłem w ich wieku, w rodzinnym Olsztynie nie było podobnych wizyt zawodników Stomilu. A przecież mieliśmy wtedy ekstraklasę" - przyznał. "Otrzymujemy zaproszenia także spoza województwa mazowieckiego. To nas cieszy i pokazuje, że Polonia ma sympatyków nie tylko w stolicy i okolicach" - przyznał Purzycki, wychowanek Pogoni Siedlce, a później m.in. trener młodzieży w walijskim Swansea City. Z kolei Mierzejewski zaczynał sportową przygodę od... podawania piłki Sylwestrowi Czereszewskiemu, Tomaszowi Sokołowskiemu, Danielowi Dylusiowi i Adamowi Zejerowi. "Wielką frajdą była możliwość przebywania w ich otoczeniu, autografy mam od wszystkich +Stomilowców+. Zresztą, mój tata też kiedyś występował, jeszcze gdy klub grał w trzeciej lidze. A teraz pomaga mnie, dlatego nie potrzebuję menedżera" - dodał piłkarz Polonii. Kontrakt ze stołecznym zespołem wiąże Mierzejewskiego do czerwca 2013 roku. "Prawdopodobnie do mistrzostw Europy, których Polska będzie współgospodarzem, pozostanę w kraju, a potem? Zawsze marzyłem o Hiszpanii i może uda się zagrać na Półwyspie Iberyjskim. Kiedyś marzyłem o debiucie w ekstraklasie, potem w reprezentacji. Wszystko się spełniło. Między innymi dlatego zgodnie z tradycją święta i sylwestra spędzę w Olsztynie, skąd pochodzi też moja małżonka" - stwierdził.