Już w latach osiemdziesiątych XX wieku Andrzej Strejlau postulował osiem drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej. Obecnie były selekcjoner również jest za radykalnym zmniejszeniem ligi. "To wpłynie na poprawę poziomu" - przekonuje Strejlau, który zgadza się, że polska piłka jest na dnie, a wielki wpływ na to miała wszechobecna korupcja. Skończmy z mylną nomenklaturą Na początek wyjaśnijmy terminologię - od dziś zrywam z "kolatorszczyzną". Ekstraklasa - to pierwsza liga, a obecnie mianem "pierwszej ligi" określa się de facto drugą ligę. Koniec ze sztucznym, wręcz nieprawdziwym językiem. W Niemczech jest Bundesliga i 2. Bundesliga, we Włoszech Seria A i Serie B, w Hiszpanii Primera Division i Segunda Division. W Anglii jest trochę inaczej, ale dajmy spokój temu przykładowi. Przecież dziś w Polsce kibice mówią: "W pierwszej lidze, to znaczy w drugiej." "W drugiej lidze, to znaczy w trzeciej." Już dość z zakłamaniem. Przecież żaden sponsor się na to nie nabierze! To pierwsza i najłatwiejsza do przeprowadzenia zmiana. Czas jednak na prawdziwą rewolucję, która spowoduje zupełnie nową jakość rozgrywek. Antoni Bugajski na łamach "Przeglądu Sportowego" sformułował postulat reformy, która polegałaby na zwiększeniu liczby drużyn w Ekstraklasie z 16 do 18 drużyn. Propozycja jest ciekawa, ale uważam, że chybiona. Jestem za 10 drużynami w Ekstraklasie i czterema rundami, a więc łącznie 36 kolejkami. Nie brakowałoby wielkich meczów w każdej kolejce. Do konfrontacji Legia - Lech, Lech - Wisła, Śląsk - Legia, czy Legia - Wisła doszłoby po cztery razy w sezonie. Liga obfitowałaby w ciekawsze wydarzenia dla kibiców, ale byłaby też zdecydowanie lepszym produktem dla telewizji, która ma wyłożyć znaczące pieniądze w budżecie każdego z klubów. Najlepsi polscy piłkarze znaleźliby się w 10 zespołach, a nie 18. Naprawdę pozwoliłoby to podnieść poziom pierwszej ligi. Zapewne wpłynęłoby też pozytywnie na poziom i rywalizację w 2. lidze, która stałaby się prawdziwie silnym zapleczem dla Ekstraklasy. Szuster kandyduje na szefa ligi i chce 12 zespołów Takiej reformy nie boi się Ryszard Szuster, były prezes Górnika Zabrze, obecnie wymieniany w gronie kandydatów na stanowisko prezesa Ekstraklasy SA. Szuster uważa, że najlepszy byłby wariant z 12 drużynami, chociaż oznacza to - przy czterech rundach - aż 44 kolejki. Szuster zaznacza: "Zgadzam się w stu procentach z argumentacją o jakości rozgrywek. A że byłoby dużo meczów, to chyba o to chodzi silnym klubom." Zapytany o szansę wyboru na stanowisku szefa ligi przy takim programie, Szuster argumentuje: "Albo chce się zrobić realną reformę, która wyrwie polską piłkę z marazmu, albo liczy się na głosy maluczkich." Co na to właściciele klubów? Szuster ma więcej pomysłów, choćby te o minimalnej i maksymalnej płacy w Ekstraklasie. Swoje kandydowanie uzależnia jednak od decyzji Andrzeja Ruski, obecnego szefa Ekstraklasy SA. Menedżer z Górnego Śląska mówi: "Jeśli prezes Rusko wystartuje, to wydaje mi się, że ma największe szanse, biorąc pod uwagę współpracę z klubami przez dwie kadencje." Ciekawe, jak do proponowanej reformy rozgrywek odnosi się właśnie Rusko, czy wymieniani w gronie kandydatów na szefa Ekstraklasy SA: Janusz Jesionek, czy Michał Listkiewicz. Ciekawe, co na to właściciele klubów, tacy jak Janusz Filipiak, Sylwester Cacek, Andrzej Kuchar, Cezary Kulesza, Jacek Rutkowski, Zygmunt Solorz, Mariusz Walter, czy Józef Wojciechowski?! Co na to prezes PZPN, Grzegorz Lato? Ciekaw jestem zdania Zbigniewa Bońka... Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia