<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/ruch-chorzow-arka-gdynia,1337">ZOBACZ ZAPIS RELACJI LIVE RUCH CHORZÓW - ARKA GDYNIA W INTERIA.PL!</a> Na pierwszą sytuację bramkową i w ogóle składną akcję musieliśmy czekać aż do 13 minuty. Wtedy to pięknym podaniem obsłużył Wojciecha Grzyba Andrzej Niedzielan. Pomocnik Ruchu wpadł z prawej strony boiska w pole karne, ale będąc oko w oko z bramkarzem Arki strzelił w jego nogi. Arka odpowiedziała niebawem akcją Sokołowskiego i Ławy. Ława podawał, a Sokołowski również wdarł się w "16" z prawej strony i również strzelił w krótki róg bramki. Pilarz interweniował jednak bez zarzutu. W 21 minucie doczekaliśmy się gola. Szybki jak wiatr Andrzej Niedzielan urwał się na lewym skrzydle obrońcom i dośrodkował w pole karne. Na piłkę najlepiej "poszedł" Artur Sobiech, który ekwilibrystycznym wślizgiem strącił ją do siatki. Trzy minuty później Sobiech pokazał, że trafił z formą na początek sezonu. Ograł przed polem karnym trzech obrońców, wpadł w pole karne i oddał strzał. Piłka odbiła się od któregoś z obrońców i wyszła za boisko, lecz sędzia nie dał rzutu rożnego. Pechowo zakończył się mecz dla Gabora Straki. Pomocnik Ruchu opuścił boisko już w 33 minucie z powodu urazu mięśnia. 37 minuta to kolejna pomyłka arbitra. Odgwizdał spalonego w momencie gry Andrzej Niedzielan już mijał bramkarza. Był to ewidentny błąd arbitra, gdyż "Wtorek" wyszedł zza obrońców do podawanej piłki. Pod koniec pierwszej połowy dużą przewagę osiągnął Ruch, lecz nie przyniosło to efektów w postaci goli, ani nawet strzałów na bramkę Arki. W drugiej połowie Sobiech mógł strzelić swojego drugiego gola, ale w 60 minucie będąc sam na sam z Bledzewskim musnął piłkę, zamiast uderzyć na bramkę. Arka odpowiedziała strzałem Wachowicza po zgraniu Labukasa, lecz pomocnik gości nie trafił w bramkę zza pola karnego. W drugiej części gry pokazał się kilkakrotnie Andrzej Niedzielan. Imponował zadziornością i szybkością, lecz raził nieskutecznością. Najpierw w 72 minucie urwał się obrońcom, lecz strzelił w Bledzewskiego, potem w 90 minucie skopiował swój wyczyn, a minutę później zamiast ścinać do środka i uderzać po raz kolejny postanowił podawać do Janoszki. Podanie było niecelne, okazję diabli wzięli. Nieco wcześniej, bo w 87 minucie Arka dostała rzut karny. Nykiel sfaulował Trytkę, a arbiter wskazał na "wapno". Do piłki podszedl Grzegorz Niciński i strzelił najgorzej jak mógł. Po ziemi, w środek bramki. Pilarz wyczuł intencje strzelca i nie miał kłopotów z obroną tego strzału. Ruch Chorzów - Arka Gdynia 1:0 (1:0) 1:0 Artur Sobiech (20) Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Grzegorz Baran, Maciej Sadlok, Tomasz Brzyski - Wojciech Grzyb, Maciej Scherfchen, Pavol Balaz (89. Łukasz Janoszka), Gabor Straka (29. Michał Pulkowski) - Artur Sobiech (60. Marcin Nowacki), Andrzej Niedzielan. Arka Gdynia: Andrzej Bledzewski - Łukasz Kowalski, Maciej Szmatiuk, Michał Płotka (46. Dariusz Ulanowski), Robert Bednarek - Tomasz Sokołowski II (75. Przemysław Trytko), Marcin Budziński, Bartosz Ława, Adrian Mrowiec, Marcin Wachowicz (84. Grzegorz Niciński) - Tadas Labukas. Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółta kartka - Ruch Chorzów: Krzysztof Nykiel. Arka Gdynia: Marcin Budziński. Widzów: 6 000. W 3. kolejce ekstraklasy: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/zaciety-mecz-slask-ogral-polonie,1353307">ŚLĄSK WROCŁAW - POLONIA BYTOM 2:1</a>