Od półtora miesiąca trwały spekulacje, gdzie w przyszłym sezonie zagra Peszko. Już w piątek informowaliśmy, że zdaniem trenera Jacka Zielińskiego Peszko pozostanie w Lechu. Miał to powiedzieć szkoleniowcowi w szatni. W sobotę słowa stały się ciałem i piłkarz podpisał nową umowę z "Kolejorzem". Przypomnijmy, że Peszko miał w umowie niską kwotę odstępnego - to powodowało, że interesowały się nim kluby z zachodu i południa Europy. - Czytałem już, że dogadałem się z Wolfsburgiem, z Panathinaikosem, a to nieprawda. Jedyną konkretną rozmowę odbyłem w Austrii, gdy na zgrupowanie reprezentacji przyjechał dyrektor sportowy Wolfsburga i zaoferował kontrakt - opowiadał Peszko. - Odmówiłem niestety albo stety - szybko się zreflektował. O swojej przygodzie z Panathinaikosem Ateny powiedział zaś: - Zostałem zaproszony, pojechałem na trzy dni, pokazano mi klub. Ale nie było szczegółów umowy. Czekałem na konkrety w Poznaniu, odezwali się dopiero w piątek. Powiedziałem Grekom, że jak chcą mnie mieć, to mają szybko wysłać faksem ofertę transferu do klubu i kontraktu dla mnie. Tak się nie stało, odezwali się więc za późno - mówił Peszko. Piłkarza do pozostania w Poznaniu przekonała żona. - Żona zawsze chciała zostać w Poznaniu, bo tu jej się podoba. Gdybym miał ciekawą ofertę, to pewnie bym ją przekonał. Wspólnie zdecydowaliśmy, że zostajemy. No i do tego jest tu piękny stadion, świetni kibice i dobra drużyna. Peszko sam przyznaje, że skończył się dla niego mało przyjemny okres zawieruchy związanej z dalszą karierą. Teraz chciałby się skupić na grze. - Marzy mi się Liga Mistrzów. Pocieszeniem może też być gra w Lidze Europy, ale po meczu z Rosenborgiem i całym poprzednim sezonie jestem przekonany, że to będzie jednak Liga Mistrzów - twierdzi. Dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk nie chciał zdradzić, czy w nowej umowie jest klauzula odstępnego, a jeśli jest, to w jakiej wysokości. - To są szczegóły związane z kontraktem, a o nich nie mówimy - przyznał. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że kwota odstępnego będzie na tym samym poziomie - zmienia się tylko długość umowy (obowiązywać będzie do czerwca 2011 roku, inaczej Peszko zimą mógłby już podpisać umowę z nowym klubem, a Lech nie dostałby odstępnego) i zarobki piłkarza - te wzrosną ponad trzykrotnie. - To dobry kontrakt, ale na polskie realia. To jedna czwarta tego, co proponowały inne kluby - stwierdził Peszko i dodał: - Nie mogę zapewnić, że za rok zostanę. Czytaj również: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/13-tysiecy-na-sparingowym-meczu-lecha,1498418">13 tysięcy na sparingowym meczu Lecha!</a>