<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lech-poznan-jagiellonia-bialystok,863">Zobacz zapis relacji "minuta po minucie" z meczu Lech - Jagiellonia!</a> Lech musiał się zadowolić skromnym, jednobramkowym zwycięstwem. Choć sytuacji do zdobycia gola było wiele, do siatki trafił tylko Robert Lewandowski. W pozostałych dobrze bronił Rafał Glikiewicz, bądź też piłkarzom Lecha brakowało dokładności. Trener Franciszek Smuda wiele razy wściekał się na swoich podopiecznych. Pokrzykiwał, podskakiwał, żywiołowo gestykulował przy linii bocznej. Raz nawet musiał po hiszpańsku udzielić reprymendy Manuelowi Arboledzie, aby ten nieco się uspokoił . Po meczu "Franz" przyznał, że "czuł w kościach", że mecz z Jagiellonią nie będzie popisem napastników "Kolejorza". - To wymęczone zwycięstwo. Nie tak, jak na Wiśle. Też wygraliśmy zasłużenie, ale trochę się męczyliśmy. Musiałem pomieszać w składzie. Brakło Stilicia, Peszki, Turiny - przyznał "na gorąco" Smuda. Piłkarze z Białegostoku zawiedli. Co prawda udało im się wyjechać z Poznania z minimalnym bagażem strat, ale ich gra ofensywna nie powaliła nikogo na kolana. "Jaga" stworzyła niewiele sytuacji pod bramką Kotorowskiego i zanotowała wiele łatwych strat przy wyprowadzaniu piłki. Trener Michał Probierz nie miał piłkarza, który potrafiłby kreować sytuacje bramkowe dla drużyny. Bohater meczu: Tomasz Bandrowski (Lech) Pomocnik Lecha jest pewnym punktem linii pomocy i potwierdził to w niedzielnym meczu. Były zawodnik Energie Cottbus udanie prezentował się w akcjach ofensywnych, często obsługując napastników celnymi podaniami. Jeszcze lepiej wywiązywał się z zadań defensywnych, będąc aktywnym w przechwytywaniu piłek od graczy Jagiellonii. Przy bramce Lewandowskiego to właśnie Bandrowski zaliczył asystę. Zawód meczu: Napastnicy Jagiellonii Tomasz Frankowski tydzień temu strzelił dwa gole Arce, ale w tym tygodniu nie oddał nawet jednego strzału na bramkę Lecha. Dobrze pilnowany przez obrońców "Franek" był zupełnie niewidoczny. Podobnie jak Kamil Grosicki, który zaledwie raz uderzył z dystansu i zszedł z boiska po godzinie gry. Zastępujący go Ensar Arifović rozruszał nieco atak Jagiellonii, ale z pewnością nie tak, jak liczył na to trener i kibice "Jagi". Tak padła bramka: 1:0 - Tomasz Bandrowski przedarł się lewą stroną boiska i dograł płasko w pole karne do Roberta Lewandowskiego. Ten, pozostawiony bez opieki, celnie uderzył lewą nogą z 11 metrów. Tak mogły paść bramki: 7. min - piłkę dośrodkowaną w pole karne przejął Robert Lewandowski, dograł ją do Hernana Rengifo, ten znalazł miejsce do strzału i uderzył; piłka uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką; 20. min - Bandrowski posłał prostopadłą piłkę w pole karne, przepuścił ją Robert Lewandowski i na dwunastym metrze przed bramką "Jagi" dostał ją niekryty Jakub Wilk, który zmarnował fantastyczną okazję do zdobycia gola - skrzydłowy "Kolejorza" wręcz podał piłkę Gikiewiczowi; 54. min - świetna akcja Lecha - Anderson Cueto dograł na piąty metr do Lewandowskiego, ten kapitalnym zwodem odwrócił się do bramki i huknął w boczną część słupka; 62. min - koronkowa akcja Lecha - Lewandowski do Cueto, ten na prawo do Bandrowskiego, ale płaski strzał pomocnika z Poznania był niecelny o centymetry; 78. min - Lewandowski "urwał się" obrońcom "Jagi" i huknął z kilkunastu metrów tuż nad poprzeczką. *** Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0) 1:0 Lewandowski 48. min Żółte kartki: Bruno, Stano (Jagiellonia) Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin) Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Ivan Djurdjević - Dimitrije Injać, Tomasz Bandrowski, Rafał Murawski - Jakub Wilk (46. Anderson Cueto), Robert Lewandowski (90. Luis Henriquez) - Hernan Rengifo Jagiellonia: Rafał Gikiewicz - Alexis Norambuena, Pavol Stano, Andrius Skerla, Krzysztof Król - Dariusz Jarecki (69. Damir Kojasević), Hermes Neves Soares, Paweł Zawistowski (85. Michael Guevara), Bruno Coutinho - Tomasz Frankowski, Kamil Grosicki (60. Ensar Arifović)