<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lechia-gdansk-wisla-krakow,2681">Lechia Gdańsk - Wisła Kraków: Tutaj prowadziliśmy relację LIVE - Kliknij!</a> Spotkanie Wisły Kraków z Lechią Gdańsk było określane jako starcie najpiękniej grających drużyn w Ekstraklasie. Na stadionie w Gdańsku od pierwszych minut kibice rzeczywiście oglądali spotkanie toczone w szybkim tempie i obfitujące w podbramkowe sytuacje. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, w których szeregach wyróżniał się szczególnie Ivans Lukjanovs. Łotysz szarpał raz z lewej raz z prawej strony, ale w kluczowych momentach brakowało mu trochę dokładności. Po kwadransie inicjatywę zaczęła odzyskiwać Wisła. W 18. minucie dał o sobie znać Maor Melikson. Izraelczyk dostał dobre podanie od Patryka Małeckiego, ograł dwóch rywali i wyłożył piłkę pod nogi Cwetana Genkowa, a Bułgar skierował ją do siatki. Genkow pokazał tym samym, jak ważnym jest elementem w układance trenera Roberta Maaskanta. Kiedy napastnik z Bułgarii leczył kontuzję, Wisła nie potrafiła strzelać goli i przegrała spotkania ze Śląskiem Wrocław i Górnikiem Zabrze. Po stracie bramki Lechia rzuciła się do odrabiania strat. Gospodarze zdobyli nawet w 26. minucie gola, ale sędzia słusznie zauważył, że Abdou Traore był na spalonym po podaniu Lukjanovsa. Kilka chwil później odpowiedziała Wisła, a kolejną znakomitą akcję przeprowadził Melikson. Tym razem motor napędowy "Białej Gwiazdy" wpadł w pole karne Lechii z prawej strony, zbiegł do linii końcowej i zagrał na 8. metr do osamotnionego Andraża Kirma. Słoweniec nie miał żadnych problemów z pokonaniem Kapsy i było już 2-0 dla Wisły. Goście dobrze rozpoczęli także drugą połowę. Jak zwykle aktywny w barwach Wisły był Małecki, który kilkakrotnie próbował ostrych dośrodkowań w pole karne Lechii. Po drugiej stronie boiska - tak jak w pierwszej połowie - wyróżniał się Lukjanovs, ale koledzy Łotysza z ataku nie potrafili wykańczać jego akcji. Nadzieja na kontaktowego gola dla Lechii pojawiła się, kiedy na placu gry pojawił się Bedi Buval. Francuz kilka minut po wejściu na plac gry uderzył z przewrotki, ale piłka minęła słupek bramki Siergieja Pareiki. Z każdą minutą Lechia słabła i końcówka meczu należała do Wisły. Nokautujący cios krakowianie mogli zadać już w 70. minucie, ale po silnym strzale Kirma piłka poszybowała ponad poprzeczką! Bliski szczęścia był także kwadrans później Genkow, ale piłka po potężnym uderzeniu Bułgara odbiła się od poprzeczki bramki Lechii i wyszła w pole. W 85. minucie meczu na boisku pojawił się krytykowany za słabe występy w barwach Wisły Michaił Siwakow. Białorusin potrzebował ledwie trzech minut, by zamknąć usta wszystkim swoim oponentom. Po błyskawicznym kontrataku Wisły Siwakow zauważył, że Paweł Kapsa jest wysunięty daleko od bramki i bez namysłu uderzył z połowy boiska. Piłka pięknym lobem wpadła do siatki Lechii i Wisła wygrała 3-0. Powiedzieli po meczu: Robert Maaskant (trener Wisły Kraków): "Jestem bardzo zadowolony. To był dla nas, po ostatnich porażkach 0-2, bardzo ważny mecz. Lechia to jeden z najlepszym zespołów w Ekstraklasie i dlatego zmieniliśmy na to spotkanie ustawienie. W pierwszym składzie zagrali Sobolewski z Wilkiem i ta taktyka przyniosła w pierwszej połowie powodzenie. Po przerwie specjalnie cofnęliśmy się, czekając na gospodarzy. Mieliśmy też kilka bramkowych sytuacji, ale także problemy z ich wykorzystaniem. Dopiero Siwakow strzelił niesamowitego gola. Tak zachować potrafią się tylko piłkarze światowej klasy". Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): "Wisła grała bardzo mądrze, nastawiając się na grę z kontry. Pierwsza bramka to zasługa indywidualnych umiejętności Meliksona. Szkoda, że także drugi gol nie przebudził 10 tysięcy kibiców. Nie wiem, czy na pewno przyszli w tym spotkaniu dopingować nasz zespół. Nasi zawodnicy włożyli w ten mecz mnóstwo zdrowia i moim zdaniem schodzących na zmianę chłopaków powinny żegnać nawet pojedyncze oklaski, ale nie gwizdy. Tymczasem zmianom Wisły towarzyszył aplauz kibiców. Wydaje mi się, że graliśmy w Krakowie, a nie w Gdańsku. Przyjaźń między klubami zasługuje na szacunek, ale szacunek należy się również naszym piłkarzom". Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0-3 (0-2) Bramki: 0-1 Cwetan Genkow (18.) 0-2 Andraz Kirm (30.) 0-3 Michaił Siwakow (87.) Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Deleu, Luka Vućko, Rafał Janicki, Vytautas Andriuskevicius (83. Lewon Hajrapetjan) - Marko Bajic (55. Bedi Buval), Łukasz Surma, Marcin Pietrowski (66. Kamil Poźniak) - Paweł Nowak, Abdou Traore, Ivans Lukjanovs. Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Erik Cikos, Kew Jaliens, Osman Chavez, Dragan Paljic - Patryk Małecki (90+1. Łukasz Garguła), Radosław Sobolewski, Cezary Wilk, Maor Melikson (86. Michaił Siwakow), Andraz Kirm - Cwetan Genkow (90. Andres Lorenzo Rios). Żółta kartka - Wisła Kraków: Dragan Paljic. Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Widzów 10˙020. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Ekstraklasa: Wyniki, tabela i strzelcy - Kliknij tutaj!</a>