Goście przystąpili do tego spotkania w mocno przemeblowanym składzie, zabrakło kilku zawodników, którzy mieli wcześniej pewne miejsce w podstawowym składzie. Również trener gospodarzy Michał Probierz dokonał kilku roszad. Posadził m.in na ławce Tomasza Frankowskiego. Lepiej na zmianach wyszedł Czesław Michniewicz, który już w 2. minucie mógł cieszyć się z gola. A był to gol, który mógłby ozdobić każdy stadion świata. Piotr Grzelczak kopnął skaczącą piłkę z około 35 metrów i zaskoczył Grzegorza Sandomierskiego. To może być bramka sezonu. Goście, mądrze ustawieni taktycznie, grali ofensywnie i dyktowali warunki na boisku. W 25. minucie, w miejsce kontuzjowanego Wojciecha Szymanka, na boisku pojawił się Darvydas Szernas. Kilka minut później Litwin stanął przed szansą zdobycia gola, lecz jego strzał w sytuacji sam na sam na rzut rożny sparował Sandomierski. Co się odwlecze... Po dośrodkowaniu z kornera Tadas Kijankas zagrał w polu karnym ręką i arbiter podyktował "11". Sernas tym razem się nie pomylił i po raz pierwszy tej wiosny wpisał się na listę strzelców. Rozochocony tym Litwin za moment, dostał dobre podanie od Grzelczaka, wyprzedził w polu karnym swego rodaka Andriusa Skerlę i posłał piłkę długi róg bramki Jagiellonii. Gospodarze byli na deskach. Tak samo, jak w poprzedniej kolejce w Bytomiu, gdzie też po 35 minutach przegrywali 0-3. Wtedy udało im się tylko odrobić dwie bramki. Z Widzewem poszło jeszcze gorzej. Dopiero w doliczonym czasie gry Tomasz Frankowski, po podaniu Macieja Markuszewskiego z bliska posłał piłkę do siatki. Wcześniej Widzew wcale kurczowo się nie bronił. Był nawet bliższy zdobycia kolejnych bramek. Sandomierski, efektowną paradą, obronił jednak strzał Krzysztofa Ostrowskiego, a Szernas minimalnie chybił po podaniu od Prejuce Nakoulmy. Nerwowo zrobiło się dopiero w 77. minucie, gdy za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Jarosław Bieniuk. Trener Michniewicz bał się chyba, że jak niedawno we Wrocławiu może nie opanować nerwów i wylecieć na trybuny, więc profilaktycznie opuścił ławkę i udał się za bramkę. Jego podopieczni nie popełnili jednak błędu z meczu ze Śląskiem, gdy w końcówce roztrwonili 2-bramkowe prowadzenie i tym razem spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca. Z kolei Jagiellonia przegrała drugi kolejny mecz i zmarnowała szansę, aby zrównać się punktami z liderującą Wisłą. Po meczu powiedzieli: Trener Widzewa Czesław Michniewicz: - Przed wyjazdem do Białegostoku mówiłem, że chcemy szczęśliwie dojechać i szczęśliwi wrócić. I to się udało. Choć przed nami długa droga powrotna. Zagraliśmy bardzo skutecznie. Pierwsza bramka Piotrka Grzelczaka była bardzo istotna z naszego punktu widzenia. Dała wiary zawodnikom, że możemy strzelać gole na wyjeździe. Cieszy mnie postawa wszystkich zawodników, zrobiliśmy kilka zmian i myślę, że wszystkie okazały się trafne. A co najważniejsze, udało się to, na co najbardziej liczyliśmy od dziewięciu spotkań, czyli przełamanie się Sernasa. Być może zawiał wiatr od Litwy lub pomogli rodzice na trybunach. To jest tylko jeden z etapów w walce o utrzymanie. Polonia Bytom zremisowała, Cracovia wygrała, prawdopodobnie Arka wygra z Bełchatowem. Tak to jest, że jak wygrywają zespoły z dołu tabeli, to jest jakaś seria, jak przegrywają to wszystkie. Cały czas musimy patrzeć za siebie. Trener Jagiellonii Michał Probierz: - Bardzo boli to, że przegraliśmy i to drugi mecz z rzędu. Wydawało się, że po trzech zwycięstwach z rzędu odbudowaliśmy się, ale popełniamy zbyt proste błędy w defensywie, mimo że cały tydzień bardzo dużo trenowaliśmy poprawę gry defensywnej. Po meczu zdaję sobie sprawę, że sam popełniłem błąd w ustawieniu, czasami trzeba jednak dać szansę zrehabilitować się tym zawodnikom, którzy popełnili błędy. Jak klasowy zespół chce cokolwiek zrobić, to musi umieć też odwrócić losy meczu. Rzeczywiście nie potrafimy w tym sezonie, pierwsi tracąc bramki, tego meczu odwrócić. Jest zbyt dużo chłopaków młodych, którzy nie wytrzymują tego obciążenia, nie grają w piłkę. Będziemy walczyć do końca i zrobimy wszystko, żeby uratować swoją pozycję. Chciałem bardzo podziękować kibicom, którzy mimo iż przegrywaliśmy, do końca wspierali nas i pomagali. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Ekstraklasa - wyniki strzelcy bramek, składy, tabela, terminarz</a> Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 1-3 (0-3) 0-1 Piotr Grzelczak (2) 0-2 Darvydas Sernas (32-karny) 0-3 Darvydas Sernas (35) 1-3 Tomasz Frankowski (90) Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Tadas Kijanskas (62. Maciej Makuszewski), Thiago Cionek, Andrius Skerla, Luka Pejovic - Tomasz Kupisz, Hermes, Rafał Grzyb, Jarosław Lato (46. Franck Essomba) - Marcin Burkhardt (46. Tomasz Frankowski), Ermin Seratlic. Widzew: Bartosz Kaniecki - Wojciech Szymanek (25. Darvydas Szernas), Sebastian Madera, Jarosław Bieniuk, Dudu - Adrian Budka, Przemysław Oziębała, Piotr Mroziński (71. Bruno Pinheiro), Łukasz Broź, Krzysztof Ostrowski - Piotr Grzelczak (65. Prejuce Nakoulma). Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Żółta kartka - Widzew Łódź: Darvydas Szernas, Jarosław Bieniuk. Czerwona kartka za drugą żółtą - Widzew Łódź: Jarosław Bieniuk (76). Widzów 4000. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/jagiellonia-bialystok-widzew-lodz,2679">Zobacz zapis relacji na żywo</a>