Zobacz zapis relacji LIVE z meczu Jagiellonia - Korona! Mecz był popisem ofensywnego duetu Jagiellonii. Najlepsi na boisku byli imiennicy: Tomasz Frankowski i Tomasz Kupisz. We dwóch totalnie zdemolowali defensywę Korony, aplikując jej cztery gole. Gospodarze grali z finezją i rozmachem i skutecznością dopiero po przerwie. Pierwsze 45 minut było bowiem dla piłkarzy Michała Probierza dość frustrujące... "Na treningach strzelam 10 na 10, sam nie wiem dlaczego tak się stało. Muszę przeprosić chłopaków w szatni" - kręcił głową po pierwszej połowie lider Jagiellonii Białystok, Marcin Burkhardt. "Bury" mógł sobie pluć w brodę, bo po jego strzałach gospodarze nie tylko mogli, ale i powinni prowadzić. W 13 minucie pomocnik "Jagi" miał wymarzoną sytuację na strzelenie gola, ale zmarnował rzut karny podyktowany za faul Pavola Stano na Tomaszu Kupiszu. Uderzając z jedenastu metrów kopnął piłkę obok słupka. Również obok słupka kopnął Burkhardt w kolejnej dogodnej sytuacji, gdy w 24. minucie po podaniu Rafała Grzyba uderzał z szesnastu metrów. Szczęścia Jagiellonia nie miała także w 30 minucie, gdy po rzucie rożnym futbolówka uderzona przez Roberta Arzumanjana uderzyła w poprzeczkę bramki Grzegorza Szamotulskiego. Korona atakowała rzadziej, ale też miała sytuacje podbramkowe. Okazje kielczan z I połowy to niewykorzystana sytuacja sam na sam Macieja Korzyma i strzały Ediego Andradiny tuż przed przerwą. Po przerwie do ataków ruszyła Jagiellonia i złamała opór rywali już w 52. minucie. Z lewego skrzydła idealnie dośrodkowywał Luca Pejović, a nabiegający na piłkę Tomasz Frankowski pewnym strzałem umieścił ją w siatce. Zaledwie cztery minuty później "Franek" miał okazję na drugiego gola, ale po dograniu piłki przez Jarosława Latę fatalnie przestrzelił z czterech metrów. Gol na 2-0 padł jednak dziesięć minut później. Nieporozumienie Szamotulskiego z Markiewiczem wykorzystał Tomasz Kupisz, który skierował piłkę do siatki Korony. Ten sam zawodnik w 77. minucie podwyższył na 3-0 wykorzystując świetne zagranie "w uliczkę" Tomasza Frankowskiego. Młody skrzydłowy "Jagi" nie dał szans Szamotulskiemu w sytuacji sam na sam. Po tym golu trener Jagiellonii zdjął z boiska Marcina Burkhardta, a na boisko wpuścił młodego Michała Stecia. Ten pokazał się w bramkowej akcji zaledwie cztery minuty po wejściu na plac gry. Przejął piłkę po zablokowanym strzale Frankowskiego i uderzył na bramkę. Piłkę odbił Szamotulski, ale wprost pod nogi Frankowskiego, dla którego trafienie do siatki było tylko prostą formalnością. W końcówce zaatakowała Korona, licząc na gola honorowego. 89. minuta to potężny strzał Grzegorza Lecha, a 90. to główka Pavola Stano. Obaj piłkarze z Kielc chybili jednak celu. Po meczu powiedzieli: Trener Korony Włodzimierz Gąsior: "Wynik 0:4 odzwierciedla różnicę, jaka na dziś dzieli Koronę i Jagiellonię. Ja już wcześniej podkreślałem, że białostoczanie tworzą bardzo wartościową drużynę. Do tego w tym meczu byli jeszcze bardzo zmotywowani. Widać to było w ich każdej akcji i zagraniu. W mojej drużynie przyszło jakieś rozluźnienie, szczególnie w drugiej połowie. Wydawało mi się, że ta konsekwentna gra w pierwszej połowie będzie procentować, jak w poprzednim meczu z Arką Gdynia, choć mieliśmy troszeczkę szczęścia, ponieważ Marcin Burkhardt nie wykorzystał karnego, była też poprzeczka. Ale też podkreślam dużą konsekwencję Jagiellonii. Nie bez kozery była na trzecim miejscu, a teraz chyba już jest nawet na drugim. Życzę im bardzo serdecznie jak najwyższej pozycji na koniec sezonu". Trener Jagiellonii Michał Probierz: "My przeżywaliśmy huśtawkę nastrojów. W pierwszej połowie, mimo iż graliśmy dobrze, nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji. Rzeczywiście mogło to wyglądać różnie. Druga połowa to już konsekwentna gra. Cieszę się, że zawodnicy dobrze wybiegali to spotkanie i do samego końca walczyli o każdą piłkę. W przerwie kluczowe było, żeby ich podnieść na duchu, żeby uwierzyli, że trzeba grać konsekwentnie i to zrobili. To jest ta cierpliwość, której nam zabrakło z Legią. Wczorajszy mecz Górnika ze Śląskiem jeszcze dobitniej mi pokazał, że to się musi odwrócić. Że w końcówce sezonu, to my będziemy mieli w trzech meczach bardzo dużo szczęścia i może w "94. minucie" załapiemy się do pucharów. Suma szczęścia musi wynieść zero, a u nas jest chyba jeszcze z minus osiem, więc mam nadzieję, że to się wyrówna". Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 4-0 (0-0) ramki: 1:0 Tomasz Frankowski (52), 2:0 Tomasz Kupisz (64), 3:0 Tomasz Kupisz (76), 4:0 Tomasz Frankowski (85). Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Alexis Norambuena. Korona Kielce: Paweł Sobolewski, Dirceu Da Silva, Andrzej Niedzielan. Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 2˙500. Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Robert Arzumanjan, Andrius Skerla, Luka Pejovic - Tomasz Kupisz, Rafał Grzyb, Hermes (69. Maciej Makuszewski), Jarosław Lato (72. Mladen Kascelan) - Marcin Burkhardt (83. Michał Steć), Tomasz Frankowski. Korona Kielce: Grzegorz Szamotulski - Piotr Malarczyk, Pavol Stano, Hernani, Jacek Markiewicz (67. Dirceu Da Silva) - Maciej Korzym (59. Sander Puri), Vlastimir Jovanovic, Grzegorz Lech, Paweł Sobolewski - Edi Andradina (55. Maciej Tataj), Andrzej Niedzielan Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela