<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/jagiellonia-bialystok-piast-gliwice,2007">KLIKNIJ TUTAJ, ABY ZOBACZYĆ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU JAGIELLONIA - PIAST</a> - Dziennikarze liczą za mnie bramki, najważniejsze, że to robią, bo to oznacza, że je zdobywam - powiedział po spotkaniu popularny "Franek", który ma już na koncie 132. gole w polskiej ekstraklasie, co daje mu dziewiąte miejsce w klasyfikacji wszech czasów. I Jagiellonia, i Piast walczą o utrzymanie, stąd dla obu drużyn każdy punkt jest bezcenny. W niedzielę trzy "oczka" wywalczyli podopieczni Michała Probierza. Byli oni już w lepszych nastrojach po pierwszej połowie, po której prowadzili 1-0. Piłkę przy linii bocznej wywalczył Marcin Burkhardt, który zabrał ją Jarosławowi Kaszowskiemu, podał do Jarosława Laty, a ten natychmiast dośrodkował w pole karne, gdzie największym sprytem popisał się Frankowski uderzeniem głową posyłając ją do siatki. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz Rafał Kwapisz przepuszczają piłkę między nogami. To działo się w 16. minucie i od tego momentu praktycznie nic się na działo na murawie, aż do samej końcówki pierwszej połowy, W 42. minucie Frankowski podał na lewo do Laty, ale ten trafił w Kwapisza, a dobitkę sprzed linii wybił Kamil Glik. W odpowiedzi Piast miał dwa rzuty rożne, a po drugim z nich na strzał z dystansu zdecydował się Sławomir Szary. Piłka minęła jednak słupek bramki strzeżonej przez Grzegorza Sandomierskiego, mogło być inaczej, gdyby tor jej lotu zmienił Sebastian Olszar. Po zmianie stron mieliśmy więcej sytuacji pod obiema bramkami. Najpierw próbował Bruno, ale jego strzał został zablokowany. W odpowiedzi uderzenie Kamila Wilczka poszybowało ponad poprzeczką. W 55. minucie Bruno zdecydował się na uderzenie z dystansu, które zawadziło o poprzeczkę bramki rywali. Wreszcie dał o sobie znać Kamil Grosicki. Skrzydłowy Jagiellonii wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie za Remigiusza Jezierskiego, któremu odnowiła się kontuzja biodra, przy linii bocznej ograł Pawła Gamlę i Kaszowskiego, a następnie pognał na bramkę przeciwnika. Będąc już w polu karnym zdecydował się na podanie do Frankowskiego. Zagranie było nieprecyzyjne, do tyłu, tak że ten przyjmując piłkę się przewrócił, ale nawet leżąc na ziemi potrafił skierować ją do siatki. - Już ze dwie, trzy takie bramki w polskiej ekstraklasie zdobyłem - przyznał "Franek". Potem obie drużyny miały jeszcze okazje na zmianę rezultatu m.in. po strzale Adriana Paluchowskiego piłka trafiła w rękę El Mehdiego Sidqy'ego, ale uderzenie było z takiego bliska, że sędzia chyba słusznie nie wskazał na "wapno", czy gdy Jakub Smektała nabił Sebastiana Olszara w ten sposób, że ten przeniósł piłkę nad poprzeczką z kilku metrów, a już w doliczonym czasie Jakub Biskup przelobował nie tylko Grzegorza Sandomierskiego, ale i bramkę. JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - PIAST GLIWICE 2-0 (1-0) Bramki - Frankowski (16., 66). Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Andrius Skerla, Thiago Rangel Cionek, El Mehdi Sidqy (80. Piotr Klepczarek) - Bruno Coutinho, Rafał Grzyb, Marcin Burkhardt (88. Paweł Zawistowski), Jarosław Lato - Remigiusz Jezierski (36. Kamil Grosicki), Tomasz Frankowski. Piast Gliwice: Rafał Kwapisz - Jarosław Kaszowski, Paweł Gamla, Kamil Glik, Sławomir Szary - Jakub Biskup, Mariusz Zganiacz, Marcin Pietroń (55. Adrian Paluchowski), Sebastian Olszar (85. Roman Maciejak) - Kamil Wilczek (57. Szymon Matuszek), Jakub Smektała. Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Grosicki - Glik, Zganiacz. Widzów 8000.