Start ekstraklasy budzi uczucia ambiwalentne - jak powrót syna marnotrawnego. Znów piłkarze będą grać źle: podawać niechlujnie, strzelać Panu Bogu w okno, wykonywać dryblingi rodem z ministerstwa śmiesznych kroków powołanego przez Latający Cyrk Monty Pythona. Po raz kolejny trzeba będzie się zmierzyć z PZPN-owską skamieliną wbijającą nasz futbol w najgłębsze dno i nasłuchiwać wieści z Wrocławia, gdzie prokuratura rozlicza środowisko za jego historyczne "dokonania". Hasło przewodnie mocno przebrzmiałe Pycha działacza jest jednak głębsza niż ocean. Nie potrafi dostrzec, że dzięki telewizji i Internetowi kibic mieszkający pod Sochaczewem ma bliżej do dobrej piłki, niż na ligowy stadion do Łodzi, albo Warszawy. Nie pojmuje, że "liga polska" podlega prawom konkurencji, więc musi mieć jakiś poziom, osobowości i sukcesy. "Lepsza, bo nasza" - to hasło przerażająco archaiczne, ale w środowisku piłkarskim nadal modne. Choć nie jest łatwo zaakceptować to, co się dzieje na polskich stadionach, jeszcze trudniej pozbyć się marzenia o normalnej lidze. Za 2,5 roku ruszy Euro 2012, a selekcjoner Franciszek Smuda będzie uzależniony od tego, co się w tym czasie stanie w Polsce. Wypadałoby, żeby także Ekstraklasa dołożyła w tej dziedzinie coś od siebie. Jeśli nie stać ją na międzynarodowy sukces, wystarczy praca u podstaw. Na solidne transfery nasze kluby nie mogą sobie pozwolić, niech wychowują piłkarzy lepszych niż w ostatnich latach. To mógłby być fundament sukcesu: sportowego i ekonomicznego. Przyglądając się zimowym zakupom naszych klubów, niełatwo doszukać się nazwisk, które mogłyby uczynić ligę lepszą. Dominuje motywacja negatywna: większą aktywność wykazuje zagrożona degradacją Odra Wodzisław, niż bijące się o tytuł Wisła, Legia i Lech. Trudno przypuszczać, by ligowe potęgi odkładały transfery do lata, kiedy perspektywa walki w europejskich pucharach znów będzie na wyciągnięcie ręki. Sześć miesięcy temu polskie kluby poniosły w Europie totalną klęskę, za pół roku gorzej już więc nie będzie. Ekstraklasa SA - szansa stracona? Co zrobić jednak, żeby było lepiej? Nadzieją była spółka Ekstraklasa, dzięki której marsz klubów ku profesjonalnemu futbolowi miał mniej zależeć od PZPN. Prezes Andrzej Rusko wciąż jednak musi słuchać Związku i choć mówi o piłce jak profesjonalista, w praktyce bryły z posad świata nie poruszył. Postanowił "nie sprzedawać ligi za bezcen", w związku z tym do dziś rozgrywki nie mają sponsora. Czy na taką dumną ekstrawagancję stać biedaka? Kto będzie w tym roku mistrzem 40-milionowego kraju w centrum Europy? Szok po klęsce z estońską Levadią otrzeźwił broniących tytułu piłkarzy Wisły Kraków. Zespół Macieja Skorży zadziwiał konsekwencją w obijaniu Odry Wodzisław i Piasta Gliwice, wszystkie prestiżowe mecze jesieni jednak przegrał (z Lechem, Legią, a nawet derby z Cracovią). Pięć punktów przewagi nad legionistami to niemało, ale też podupadający poziom gry lidera niczego mu wiosną nie gwarantuje. Nawet Paweł Brożek przestał być jesienią piłkarzem z innego wymiaru. Swoje kłopoty ma jednak także konkurencja. Trudno przewidzieć, jacy rywale są trudni dla Legii. Zespół Jana Urbana przegrał z outsiderami z Wodzisławia, oddał punkty w Lubinie i u siebie w derbach z Polonią, ale jest drugi, dzięki kompletowi zwycięstw nad zespołami ze szczytu: Wisłą, Lechem, Ruchem, Bełchatowem, Lechią i Polonią Bytom. Mauro walczył o mistrzostwo - teraz o utrzymanie Między kolejką 3., a 5. Lech stracił do lidera 8 pkt i w dwunastu następnych meczach niczego z tego nie potrafił odrobić. Jeśli tak samo będzie dalej, mistrzostwa Polski w Poznaniu znowu nie doczekają (a czekają już 17 lat). Na drugim końcu tabeli też jest kilka ciekawych pytań. Czy niedawny symbol Wisły Mauro Cantoro podźwignie z dna drużynę z Wodzisławia, co zdziała w Polonii Jose Bakero, ile zmieni w Lubinie strata Smudy? W sumie jednak polski piłkarz ligowy nie będzie miał wiosną ciężkiego życia. Do maja zagra 13 spotkań, a potem wyczerpany sezonem wybierze się na wakacje. W czerwcu może też "polizać loda przez szybę" śledząc przed telewizorem mundial w RPA. Poza przejściem spolonizowanego Argentyńczyka z Krakowa do Wodzisławia Śląskiego na uwagę zasługuje transfer Siergieja Kriwieca, jakiego dokonał Lech Poznań, choć Białorusinem interesowała się też Wisła. Ciekawe jak na naszych boiskach będzie sobie radził pierwszy Chińczyk w Ekstraklasie - Dong Fangzhuo, który ma za sobą czteroletni pobyt (nie mylić z grą) w Manchesterze United. TAK PIĘKNE BRAMKI DONG STRZELAŁ DLA MANCHESTERU UNITED: Najlepszy ruch transferowy: Mauro Cantoro - z Wisły do Odry Najgorszy ruch transferowy Marcin Juszczyk - enty powrót do Wisły KTO, SKĄD I DO KOGO PRZYSZEDŁ - PEŁNA LISTA TRANSFERÓW! CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wisła podpisała kontrakt z nowym napastnikiem Christowem Kołtoń: Wierzę w Donga, Odra spadnie TYPERZY: Mielcarski - Wisła przegra, Kołtoń: - Zagrają dla Wisły! EKSTRAKLASA NA ŻYWO W INTERIA.PL! KLIKJNIJ TUTAJ, ABY DOŁĄCZYĆ DO RELACJI NA ŻYWO Z MECZU ODRA - LECHIA