"Cieszę się, że udało się dokończyć sezon, a rozstrzygnięcia zapadły na boisku. Prawie trzymiesięczna przerwa w rozgrywkach, związana z tym izolacja i treningi przeprowadzane zdalnie nie wpłynęły na wyniki. Wygrała drużyna najlepsza, a spadły trzy najsłabsze" - powiedział gazecie. Boniek wyjaśnił, że w lidze na tzw. dniu meczowym zarabia cztery-pięć klubów, niezależnie od tego, czy gra się w warunkach normalnych, czy przestrzega ograniczeń związanych z pandemią. "Pozostałe mają problem. Szczęśliwie, dzięki temu, że sezon został zakończony bez przeszkód, kluby nie stracą wpływów z Canal+ i od sponsorów. A teraz, jak zawsze po zakończeniu rozgrywek, sprzedają najlepszych piłkarzy, żeby ratować budżety" - dodał."W Polsce kluby są spółkami akcyjnymi, podlegają prawu o spółkach handlowych i decydują o swoich losach. Każdy prowadzi swoją politykę. Zgadzam się, że to zazwyczaj nie przynosi korzystnych efektów, bo sprzedaje się najlepszych graczy, a bierze na ich miejsce tańszych, a więc słabszych. Jak pan sprzeda dobry samochód, a kupi tańszy i używany, to wiadomo, że pojedzie pan wolniej" - wyjaśnił.Wskazał, że prawie cała reprezentacja Polski występuje w klubach zagranicznych. "Kiedyś, jeszcze kiedy ja grałem w Widzewie czy Juventusie, te proporcje były odwrotne. Liga była lepsza, a reprezentacja wróciła z mundialu z medalem" - ocenił szef PZPN w "Rz".