INTERIA.PL: Gratuluję awansu do II rundy eliminacji Pucharu UEFA. Ciężko było, ale przeszliście. Orest Lenczyk, trener PGE GKS Bełchatów: Dziękuję, a co takiego się stało, że rozmawia pan z trenerem drużyny, która jest w głębokim kryzysie? Moim zdaniem macie problemy kadrowe, ale to nie znaczy, że jesteście w kryzysie. - Ale przecież kilku się sukinsynów znalazło, którzy nas już pogrzebali. Nie ma się co nimi przejmować. Teraz w meczu kolejki podejmujecie mistrza Polski Zagłębie i wygląda na to, że pogrążycie "miedziowych", którym nie będzie łatwo po powrocie z Rumunii. - Po co jestem panu potrzebny? Pan już widzę wszystko napisał. Nie zaskoczyło pana, że lubinianie mają w problemy ze skutecznością? - Zaskoczyło mnie to co pan mówi, że Bełchatów rozpieprzy Zagłębie. Nie od dziś wiadomo, że GKS na własnym stadionie nie traci łatwo punktów. W zeszłym sezonie u siebie przegraliście tylko dwa razy (z ŁKS-em i Wisłą), a lubinian odprawiliście 3:1. - U siebie to ja zamykam drzwi i nikogo do domu nie wpuszczam. Żeby nie sprawdzali, czy mam w kuchni naczynia umyte (śmiech). Widać, że jest pan w dobrym humorze. - Powiem po góralsku: zaczynam się śmiać wtedy, jak jestem najbardziej wkur... To co pana tak wyprowadziło z równowagi? - Od miesiąca jestem już wyprowadzony z równowagi, a nawet dłużej. Kontuzje? - Ponad miesiąc temu mogłem być spokojny, ale teraz nie jestem. Wziąłem sobie znowu worek cementu na plecy i wlokę to. Z boku dziura, wysypuje się cement, śmieją się wszyscy. W Gruzji się trochę cementu wysypało, oczy zasypało - śmieją się do rozpuku! "Bełchatów się skompromitował, polska piłka na dnie!". Skąd to cytaty? - Przyjaciele Lenczyka tak piszą! Nie mogą mi wybaczyć, że nie czytają jeszcze mojej klepsydry. Zawsze do mnie z widłami podchodzą! A tak na poważnie - uważa pan że Zagłębie pozbiera się po porażce ze Steauą? - Powiem wprost: Zagłębie się nie musi podnosić, bo Zagłębie nie spadło! Zagłębie zagrało przyzwoity mecz w rewanżu. Natomiast można tylko żałować, że mistrz Polski nie pokonał drużyny znajdującej się w takiej dyspozycji, w jakiej była Steaua. Oczywiście był to mecz na terenie rywala, przy blisko 30 tysiącach nieprzyjaznych kibiców, gdzie zawsze się gra trudniej, ale to tylko było potwierdzeniem tezy, że takie mecze, w których trzeba odrabiać straty, łatwiej grać na swoim boisku. W jakim składzie zagracie? - Z kontuzjowanych wróci Kowalczyk. Ale nie wiem w jakiej dyspozycji. Dziennikarze najczęściej uważają, że jak wraca nazwisko, to "everybody lepiej". A trenerowi zaczyna się wtedy dopiero problem, gdy po 10 minutach meczu nie poznaje zawodnika. Trzeba kilku meczów, żeby się przekonać czy forma wróciła. Rozmawiał: Michał Białoński, INTERIA.PL