Mimo straty punktów mistrzowie Polski utrzymali prowadzenie w ligowej tabeli, w której lepszą różnicą bramek wyprzedzają Legię Warszawa. Zaledwie "oczko" za plecami czołowego duetu znajduje się Cracovia, która wygrała cztery ostatnie ligowe spotkania z rzędu. "Biała Gwiazda", bez kontuzjowanego Mauro Cantoro oraz pauzującego za żółte kartki Marka Zieńczuka, w starciu z Amiką nadawała ton grze tylko w pierwszej połowie. Wiślacy mogli objąć prowadzenie już w premierowej akcji meczu, jednak Dariusz Dudka trafił piłką w słupek, po tym jak z ostrego kąta próbował zmienić kierunek strzału Pawła Brożka. Bliski pokonania Radosława Cierzniaka był także Marcin Kuźba, ale z kolei po jego strzale głową w 30. minucie gości od straty gola uchroniła poprzeczka. Po przerwie inicjatywę niespodziewanie przejęli podopieczni Macieja Skorży. "Kuchenni" zagrozili Wiśle zwłaszcza po uderzeniach Jarosława Simra i Karola Gregorka, przy których znakomitymi interwencjami popisał się Radosław Majdan. Obrońcy tytułu w trzech ostatnich meczach uzbierali więc ... dwa punkty. Na pocieszenie dla kibiców Wisły, ich pupile nie przegrali na własnym stadionie już od 56 spotkań. <A href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?id=9875&nr=12">Zobacz wyniki 12. kolejki Orange Ekstraklasy</a> oraz <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/tab">tabelę</a> <a href="http://magazynligowy.interia.pl/" class="more" style="color:#07336C">Zobacz SKRÓTY z meczów oraz GOLE w naszym ekskluzywnym MAGAZYNIE LIGOWYM</a>