"Nie mówimy "żegnaj", mówimy do "zobaczenia" - gigantycznych rozmiarów zdjęciem z takim napisem "Głowę" pożegnali kibice. Za grę przy Reymonta podziękował mu też prezes Bogdan Basałaj, a w imieniu dziennikarzy - rzecznik Adrian Ochalik ("Dziękuję ci bardzo serdecznie za to, że zwłaszcza w tych trudnych momentach brałeś na klatę wiele rzeczy"). - Chciałem podziękować wszystkim ludziom związanym z naszym klubem - od pracowników, przez lekarzy, trenerów i piłkarzy - wyliczał "Głowa" - Zawsze byłem dumny z tego, że gram w Wiśle i ludzie mogą nazywać mnie wiślakiem. Co zdecydowało o odejściu kapitana Wisły? - Nigdy nie powiedziałem, że nie przyjdzie taki moment, że z klubu nie odejdę. To ostatni moment, by spróbować czegoś innego. Skoro może to być korzystne dla obu stron, to należy spróbować. Klub zyskuje środki, aby wzmocnić drużynę. Ja również, jeśli chodzi o stronę piłkarską i warunki, które mi stwarza Trabzonspor, jestem zadowolony - nie kryje. Wisła otrzymała za piłkarza około 800 tys. euro. Arkadiusz Głowacki spokojny jest o to, że znajdą się jego następcy. - Inni przejmą za mnie pałeczkę. Zostają w szatni osoby, które zawsze brały odpowiedzialność, a do nich dojdą nowi piłkarze, którzy wniosą coś ciekawego do gry drużyny. Życie piłkarskie nie znosi pustki. Będą nowi ludzie, nowe wyzwania - uważa. Arkadiusz Głowacki dodał też, że nie obawia się życia w Turcji (kilka lat temu Mirosław Szymkowiak uciekł z Trabzonsporu i zakończył karierę), zamiesza się skoncentrować tylko na tym, aby być w jak najlepszej formie. Głowacki to ostatni piłkarz Wisły, który współtworzył erę sukcesów z lat 2003-2005, gdy "Biała Gwiazda" błyszczała w pucharach i dystansowała krajową konkurencję. Zapytaliśmy go o to, który z tych momentów chwały wspomina z największym rozrzewnieniem. - Cała dekada, te 10 lat, które tu spędziłem, to najwspanialszy okres w moim życiu i wiem, że gdy usiądę i zacznę wspominać, to wszystko z rozrzewnieniem będę wspominał tych wspaniałych ludzi, z którymi miałem okazję pracować, sprzeczać się, grać - zakończył Arkadiusz Głowacki. W Trabzonsporze podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok. "Głowa" nie kryje żalu, że opuszcza klub niemal w przeddzień oddania nowego stadionu. - Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze wrócić do Wisły, może nie w roli piłkarza, tylko w jakiejś innej - nie kryje. Z odchodzącym kapitanem planuje się spotkać także właściciel klubu Bogusław Cupiał. Michał Białoński, BB, Kraków