Pozycja Jacka Bednarza była zagrożona już po porażce z Levadią. Zresztą już wcześniej dyrektor był wyłączony z kilku spraw transferowych, jak choćby negocjacje (zakończone fiaskiem) z Maciejem Żurawskim o jego powrocie do Wisły. Zwolnienie Bednarza wiąże się z likwidacją stanowiska pracy. Wisła nie będzie już miała dyrektora sportowego. Obowiązki, które do tej pory pełnił Jacek Bednarz zostaną podzielone między pierwszego trenera, Macieja Skorżę i dział skautingu. W ten sposób Wisła wciela zapowiadany już kilka tygodni na naszych łamach angielski model zarządzania klubem, w którym trener ma spełniać również obowiązki menedżera. Maciej Skorża od tej pory będzie kierował nie tylko sztabem szkoleniowym, ale też skautingiem. Na jego barkach będzie spoczywała odpowiedzialność za politykę transferową Wisły Kraków. Na wniosek Skorży w sierpniu zatrudniono skautów: Edwarda Klejndinsta i Josefa Csaplara. Ten pierwszy był gotów nawet sprowadzić na Reymonta Dawida Janczyka z Lokeren, ale nie udało się sprzedać Pawła Brożka. Bednarz pracował w Wiśle ponad dwa lata (od maja 2007 r.). Jego najbardziej udane transfery, to Marcelo (wolny transfer, ale prowizja menedżerska wyniosła ok. 400 tys. euro), Andraż Kirm, Junior Diaz. Największe porażki Bednarza, to napastnicy: Radosław Matusiak (pół roku i tylko jeden gol), Beto (pół roku i zero goli), Andrzej Niedzielan (dwa lata i jeden gol w lidze), a także nieskuteczne poszukiwania wartościowego bramkarza, choć na próby sprowadzono ich 17. Przy tym ostatnim częściowo Bednarza rozgrzesza konflikt z trenerem bramkarzy, Jackiem Kazimierskim. Na udany ruch transferowy wyglądał też Tomasz Jirsak - reprezentant czeskiej młodzieżówki za 800 tys. euro. Dzisiaj jednak trudno byłoby znaleźć klub, który zapłaciłby za niego chociaż połowę tej kwoty. Trudno jednoznacznie ocenić zakup Wojciecha Łobodzińskiego, Wydawało się, że pozyskanie za 340 tys. euro reprezentanta Polski, wchodzącego w swój najlepszy wieku (miał wówczas 25 lat) jest wymarzonym transferem. Czas pokazał jednak, że aklimatyzacja "Łobo" w nowym, dużym klubie nie jest taka łatwa, a dobry mecz wychodzi mu raz na kwartał. Czytaj też: <a href="http://sport.interia.pl/felietony/bialonski/news/wisla-zarzadzana-w-stylu-angielskim,1348404">Wisła zarządzana w stylu angielskim</a>