INTERIA.PL: W wyścigu o mistrzostwo kraju liczą się Wisła, Lech i Legia. Której z tych drużyn jest najbliżej do tytułu? Jan Tomaszewski: - Wydaje mi się, że Wiśle, która ma mecz z beznadziejnie słabą Lechią na wyjeździe, a potem gra u siebie ze Śląskiem. Te mecze po prostu musi wygrać. Natomiast pod górkę będą mieli Legia i Lech. - Poznaniacy mają ciężki mecz w Warszawie z Polonią, która walczy o czwarte miejsce, a tym samym grę w europejskich pucharach. A Legię czeka wyjazd do Śląska Wrocław, który na ten moment rozdaje karty w ekstraklasie. Ale też nie ma już o co grać. Śląsk jest na szóstym miejscu i wiadomo, że nie będzie ani wyżej, ani niżej. Czego w takiej sytuacji można spodziewać się po wrocławianach w starciach z Legią i Wisłą? - Oj, trudno przewidzieć. Jestem zdania, że Śląsk w rywalizacji z Lechem (9 maja Lech wygrał we Wrocławiu 2:0 - przyp.red.) przeszedł obok meczu. Zawodnicy Śląska zagrali z taką "determinacją", że nie zarobili nawet jednej żółtej kartki. Nie rozumiem piłkarzy Śląska. - Przecież w takich meczach, jak z Lechem, Legią czy Wisłą, nie gra się o pieniądze. Ja na ich miejscu takie mecze traktowałbym jak starcie z Barceloną. A nuż jakiś trener lub menedżer ich dostrzeże. Apeluję do wrocławian, żeby nie zmarnowali życiowej szansy! Nie brakuje głosów, że w tym roku mistrz kraju będzie bardzo słaby. Zgadza się pan z taką opinią? - Powiem więcej. Wydaje mi się, że Polski Związek Piłki Nożnej nie powinien zgłaszać żadnej drużyny do eliminacji Ligi Mistrzów, bo żaden z kandydatów do tytułu na to nie zasługuje. Przecież taki Lech już po rundzie jesiennej i dobrych meczach w Pucharze UEFA był skazany na mistrzostwo! - I co? I zremisował chyba pięć spotkań pod rząd! I to z kim? Z jakimś ŁKS-em? Przepraszam, że tak mówię o swoim klubie, ale tam jacyś emeryci grają. Zremisował też z Arką i Ruchem. Już to mówiłem jakiś czas temu: Franek stracił panowanie nad zespołem. No i degrengolada trwa. Gdyby Lech grał cały czas swoje, miałby dzisiaj z osiem punktów przewagi nad resztą. Co tu dużo mówić, mistrz będzie taki, jaki mamy PZPN. Równie dużo emocji co na górze tabeli jest na jej szarym końcu... - Byłoby fajnie, gdyby nie było to wszystko takie słabe. Poza tym to, co się dzieje w ostatnich dniach, jest szokujące. Mecz Cracovii z Bełchatowem sędziuje człowiek z Zabrza, a na trening Górnika wpadają terroryści! Gdybym był wtedy wśród piłkarzy, podszedłbym do trenera i powiedział: "Pier....taką drużynę, idę do szatni!". - Jeśli prawdą jest to, że zarząd i trener wiedzieli o całej akcji, to życzyłbym sobie, żeby Górnik spadł z ligi. Jeśli wyjdzie, że ktoś tych bandytów zainspirował, to Górnik w tym momencie dla mnie nie istnieje. To jest skandal. Życzyłbym Cracovii, żeby wygrała z Górnikiem, a zabrzanie już nie zdobyli punktu. Czyli na jednego ze spadkowiczów typuje pan Górnika. Kto jeszcze może opuścić ligę? - Arka jest już praktycznie pogrzebana, bo nie wygrała meczu o wszystko z Ruchem (15 maja Ruch wygrał w Gdyni 2:1 - przyp. red.). Tak więc na 99% ten zespół jest już w pierwszej lidze. Poza tym Arka w tym roku zdobyła tylko trzy punkty. Nie przypominam sobie takiej sytuacji. To chyba największy kryzys w historii polskiej piłki klubowej. Niech spadnie, może w klubie wyciągną wnioski i wyjdzie im to na dobre? - Nie jest dobra także sytuacja Lechii Gdańsk, która ma fatalny układ spotkań, więc może się zdarzyć, że na trzech ostatnich miejscach znajdą się dwa zespoły z Trójmiasta. Szkoda, ale tak faktycznie może być. Afera korupcyjna przestraszyła piłkarzy i działaczy, ale czy nie obawia się pan "cudownych" rozstrzygnięć na finiszu ligi? - Naturalnie, że tak. Nikogo nie podejrzewam, ale wykluczyć takiej sytuacji nie można. Weźmy ostatni mecz bezpiecznej już Jagiellonii z Odrą Wodzisław (2 maja Odra wygrała na wyjeździe 2:1 - przyp. red.). Następny sezon Jagiellonia rozpocznie z minusowym bagażem 10 punktów. Ciekaw jestem, jak będzie wyglądać pierwszy mecz tej drużyny z Odrą? To wygląda jak jakiś barter... Rozmawiał: Dariusz Jaroń *** ZOBACZ AKTUALNĄ TABELĘ ROZGRYWEK a także PARY 29. i 30 KOLEJKI!!