Jedyną bramkę zdobył w 72. minucie Bartosz Ślusarski. Asystował mu trochę przypadkowo Łukasz Trałka. Strzelał z dystansu, ale wyszło z tego podanie do Ślusarskiego, który wślizgiem wepchnął piłkę do siatki. Mecz dwóch mocno osłabionych kadrowo drużyn stał na słabym poziomie. W pierwszej połowie kibice obejrzeli tylko po jednym celnym strzale na bramkę Lecha i Korony, a w drugiej emocji było niewiele więcej. Po stracie gola Korona przez długie minuty nie potrafiła zagrozić Krzysztofowi Kotorowskiemu. Dopiero w doliczonym czasie gry bramkarz Lecha był zmuszony do interwencji po strzale z rzutu wolnego Michała Janoty. Lech podtrzymał świetną passę na obcych boiskach, gdzie zdobył 21 na 24 możliwych punktów. Poznaniacy zmniejszyli do czterech oczek stratę do Legii i wciąż aspirują do tytułu mistrzowskiego. Trzeci w tabeli na razie jest Górnik Zabrze, ale może go jeszcze wyprzedzić Polonia Warszawa. W drugim niedzielnym spotkaniu Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Widzewem Łódź 2-2 i dzięki temu opuściło ostatnie miejsce w tabeli, spychając na nie PGE GKS Bełchatów. Mogło być jeszcze lepiej, bo na początku drugiej połowy "Górale" strzelili dwa gole, obejmując prowadzenie 2-1, które długo utrzymywali. Jednak w 87. minucie Krystian Nowak wykorzystał nieporozumienie w szeregach obrońców Podbeskidzia, przejął piłkę w polu karnym i skierował ją do pustej bramki. Piłkarze na zmrożonej murawie i przy kilkustopniowym mrozie nie stworzyli porywającego widowiska. W sobotę Zagłębie Lubin pokonało Wisłę Kraków 4-1, prowadząc 3-0 już po kwadransie. Trzy gole w ciągu siedmiu minut zdobyli kolejno: Czech Michal Papadopulos, Szymon Pawłowski i Słowak Robert Jeż. Krótko po przerwie na 4-0 podwyższył Bułgar Aleksandar Tunczew. Wiślaków stać było jedynie na gola z rzutu karnego w ostatnich sekundach (Łukasz Garguła). Górnik Zabrze, mimo braku pauzującego za czerwoną kartką Arkadiusza Milika, pokonał u siebie Lechię Gdańsk 2-0 po golach Mateusza Zachary i Wojciecha Łuczaka. Podopieczni Adama Nawałki, będący jedną z największych rewelacji rundy jesiennej, mają 28 punktów - pięć mniej od Legii. W trzecim sobotnim spotkaniu PGE GKS Bełchatów przegrał u siebie z Piastem Gliwice 1-3 (mimo prowadzenia 1-0), czym jeszcze bardzo skomplikował swoją sytuację w tabeli. Piłkarze Michała Probierza zgromadzili zaledwie sześć punktów i tylko wyjątkowy zbieg okoliczności może ich uratować wiosną przed degradacją. Gliwiczanie musieli radzić sobie bez trenera Marcina Brosza, zawieszonego na trzy mecze za incydent w spotkaniu poprzedniej kolejki z Polonią. Dwa gole dla Piasta zdobył w sobotę Tomasz Podgórski. Liderem pozostała Legia, mimo piątkowej porażki ze Śląskiem 0-1. Jedynego gola we Wrocławiu - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Mili - zdobył były piłkarz Polonii Warszawa Tomasz Jodłowiec. To pierwszy w tym sezonie mecz legionistów, w którym nie trafili do siatki rywali. Z kolei wrocławianie wyraźnie przebudzili się na koniec rundy. Tydzień wcześniej wygrali w Poznaniu z wiceliderem Lechem 3-0. Obecnie strata Śląska do warszawskiego zespołu wynosi siedem punktów. W innym piątkowym spotkaniu Ruch Chorzów zremisował z Jagiellonią Białystok 1-1. Gospodarze objęli prowadzenie po samobójczym golu Rafała Grzyba, ale zwycięstwo odebrał im w 68. minucie wprowadzony niedługo wcześniej na boisko Euzebiusz Smolarek. Ostatni mecz przed przerwą zimową rozegrają w poniedziałek w Warszawie piłkarze Polonii i Pogoni Szczecin. W przypadku zwycięstwa różnicą trzech goli Polonia zakończy rundę wiosenną na trzecim miejscu. O to będzie jednak trudno, ponieważ szczecinianie nie stracili gola w czterech poprzednich spotkaniach ekstraklasy. Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy