- Po przerwie chyba myśleliśmy, że nic złego nam nie może się stać. Dostaliśmy jedną kontrę, straciliśmy gola i przez czterdzieści minut nie mogliśmy się 'odkręcić' - dodał Surma. - Jak się oddaje jeden strzał na bramkę, to jest to zdecydowanie za mało, aby wygrać spotkanie - podkreślił pomocnik mistrzów Polski. - Nie ma co gdybać, szczególnie w II części meczu nasza gra nie wyglądała dobrze. Wiem, że to, co pokazaliśmy do tej pory nie napawa zbytnim optymizmem, ale spokojnie, poczekajmy. To, co robiliśmy na zgrupowaniach miało sens i efekty przyjdą. Kto wie, może już w środę - stwierdził Surma. Kapitan Legii nie chciał komentować pracy sędziów, którzy swoimi decyzjami wielokrotnie wprowadzali zamieszanie na boisku. - Godzinę przed meczem mieliśmy z nimi spotkanie. Obiecywali, że unikną kontrowersyjnych decyzji. Jak było widać, na gadaniu się skończyło. Chyba już nigdy nie pójdę na taką pogadankę. Szkoda czasu - zakończył Surma. <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?id=11437&nr=2">Zobacz wyniki spotkań 2. kolejki</a> <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/tab">Tabela Orange Ekstraklasy</a>