W dwóch meczach Lech zdobył tylko jeden punkt remisując na wyjeździe z Wisłą Płock i przegrywając na Bułgarskiej z Zagłębiem Lubin 0:2. "Jestem załamany, bo wiele obiecywałem sobie po tej rundzie. Do tego potrzebny był jednak dobry start, a tu taki klops..." - powiedział Smuda, cytowany przez "Przegląd Sportowy". W sobotę szkoleniowiec, który zawsze jest wulkanem energii, w drugiej połowie nie mobilizował swoich podopiecznych, jak zwykle. "Bo widziałem, że to nie był nasz dzień. Brakowało zespołowi determinacji i mobilizacji, którą prezentował jesienią" - stwierdził Smuda. Czy w związku ze słabszym startem boi się o posadę? "Boję się tylko śmierci. A jeśli chodzi o pracę trenera, to mam już doświadczenie w tym zawodzie i wiele razy przekonałem się, że szefowie klubu podejmują decyzje szybko, kierowani chwilowym impulsem. Każdy bowiem chce wyniki szybko, właściwie od zaraz. Cierpliwości nie ma w polskich klubach za grosz" - powiedział szkoleniowiec "Kolejorza".