Obydwa zespoły słabo rozpoczęły sezon. Śląsk przegrał na wyjeździe z Widzewem 1-2, a Korona została rozbita w stolicy przez Legię 0-4. Dodatkowo mistrzowie Polski słabo spisują się w europejskich pucharach, a po porażce z Hannoverem 3-5 praktycznie stracili szansę na awans do fazy grupowe Ligi Europejskiej. Niedzielny mecz zarówno dla wrocławian, jak i dla kielczan był zatem doskonałą okazją do przełamania. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Korona parokrotnie gościła pod bramką Mariana Kelemena, chociaż nie wypracowała sobie stuprocentowych okazji do zdobycia gola. Kielczanie bardzo poważnie zagrozili za to własnemu bramkarzowi. W 24. minucie w niegroźnej sytuacji Tadas Kijanskas zbyt lekko podał do Zbigniewa Małkowskiego, zza jego pleców wypadł Waldemar Sobota, przejął piłkę i został sfaulowany przez bramkarza Korony. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna: czerwona kartka i rzut karny dla Śląska! Między słupkami kieleckiej bramki za Małkowskiego stanął Ołeksij Szlakotin (zmienił Łukasza Jamroza) i był o włos od uchronienia swojej drużyny przed stratą gola! Ukrainiec odbił piłkę po strzale z jedenastu metrów Mateusza Cetnarskiego, ale wobec dobitki pomocnika Śląska był już bezradny. Parę minut później grająca w osłabieniu Korona doprowadziła do wyrównania, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Tyle że na spalonym był nie strzelający główką Pavol Stano, ale Marcin Żewłakow. Protesty gości nic jednak nie wskórały i na tablicy wyników nadal mieliśmy 1-0 dla wrocławian. Powiedzenie, że nic dwa razy się zdarza, jak się okazuje, nie zawsze się sprawdza. W 42. minucie Korona straciła bowiem kolejnego piłkarza, po zatrzymaniu ręką zmierzającej do bramki piłki przez Tomasza Lisowskiego, a Śląsk wywalczył drugi rzut karny. Ponownie piłkę ustawił sobie Cetnarski i tym razem pewnie pokonał Szlakotina strzałem z jedenastu metrów. Po przerwie Korona broniła swojej bramki, a piłkarzom Śląska brakowało już motywacji, a co za tym idzie koncentracji. Przeprowadzili wprawdzie sporo oskrzydlających akcji kończonych dośrodkowaniami, po których jednak brakowało strzałów. Kibice mieli dość symulowania gry w piłkę, czemu dawali wyraz od czasu do czasu głośno gwiżdżąc. W zasadzie jedyną godną wspomnienia sytuacją z drugiej połowy była poprzeczka po strzale Pawła Garygi w 87. minucie. Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Centarski (28.), 2-0 Cetnarski (42. - karny) Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Johan Voskamp, Rok Elsner. Korona Kielce: Paweł Golański, Piotr Malarczyk. Czerwona kartka - Korona Kielce: Zbigniew Małkowski (24-faul), Tomasz Lisowski (41-za zagranie ręką). Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 13˙000. Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Marcin Kowalczyk, Tomasz Jodłowiec, Amir Spahic - Waldemar Sobota, Rok Elsner (86. Robert Menzel), Mateusz Cetnarski, Przemysław Kaźmierczak, Sylwester Patejuk (79. Paweł Garyga) - Johan Voskamp (67. Piotr Ćwielong). Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Tadas Kijanskas, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Paweł Sobolewski, Aleksandar Vukovic, Vlastimir Jovanovic (76. Łukasz Sierpina), Artur Lenartowski (46. Piotr Malarczyk) - Marcin Żewłakow, Łukasz Jamróz (26. Ołeksij Szłakotin). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz, strzelców bramek i tabelę Ekstraklasy!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3" target="_blank">Mirosław Ząbkiewicz</a>