Skorża ma niewesołą minę, bo nawet w najbardziej pesymistycznym scenariuszu nie spodziewał się, że jego drużyna - tak pieczołowicie wzmacniana, a później przygotowywana - przegra aż trzy mecze z pierwszych pięciu kolejek! - Nasza siła rażenia nie jest wystarczająca, żebyśmy sobie radzili z defensywą takich zespołów, jak Ruchu. Za mało stworzyliśmy sytuacji, żeby doprowadzić do wyrównania. Nie ukrywam, że jest to dla nas duży ból głowy, a nawet cios dla mnie i drużyny, bo bardzo liczyliśmy, że w tym meczu uda się wyjść na prostą - mówił smutnym głosem szef sztabu szkoleniowego Legii Warszawa. Skorża dodał, że liczył na to, że porażka z Bełchatowem wyzwoli w drużynie złość sportową, która oznaczać będzie agresywniejszą i skuteczniejszą grę w spotkaniu z "Niebieskimi". - Tymczasem w pierwszej połowie nasza gra była zupełnie nie taka, jakiej oczekiwaliśmy. Pierwsze 15 minut w naszym wykonaniu było do przyjęcia. Manu nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam. Wydawało się, że może nie stwarzamy sytuacji bramkowych, ale kontrolujemy przebieg gry na boisku. Potem przyszedł fragment bardzo pasywnej gry, straciliśmy piłkę i w konsekwencji bramkę. To był moment, gdzie nasza gra zamiast poprawić się, jeszcze bardziej się pogorszyła, mnożyły się błędy - kręcił głową trener Skorża. Dodał też, że po zmianach, jakich dokonał w przerwie gra uległa poprawnie ("Zagraliśmy agresywniej pressingiem, byliśmy więcej przy piłce niż w pierwszej połowie.") zabrakło tylko siły rażenia. - Postawa drużyny w pierwszej połowie jest dla mnie zupełnie nie do przyjęcia, zawodnicy są zbyt nerwowi, nigdy nie miałem takich problemów z zespołem. Muszę na to mocniej zareagować - mobilizuje się Skorża. Trener Legii odniósł się też do czerwonej kartki, jaką zobaczył Jakub Rzeźniczak. - Zachowanie Kuby było absolutnie karygodne, nie zamierzam go bronić. To osłabienie drużyny w niezwykle ważnym momencie. Co do fauli w tym meczu, uważam że zawodnicy tacy jak Manu powinni być chronieni przez sędziów, oni grają widowiskowo i chcą coś ciekawego pokazać. Tutaj jest wręcz przeciwnie. Manu tyle razy dostał w twarz, ostatnio nawet krew poleciała, a sędzia nie reagował - żalił się Maciej Skorża. Macieja Skorżę i jego piłkarzy w sobotę czeka kolejny ciężki egzamin - wyjazdowy mecz z Zagłębiem Lubin, które po porażce w Bytomiu też cierpi na deficyt punktowy. Jagiellonia po raz pierwszy w historii liderem - strzelcy, wyniki, terminarz - zobacz!