W pierwszej gra Ruchu wyglądała imponująco. "Niebiescy" rozgrywali składne akcje, najczęściej na jeden kontakt, ponieważ komunikacja w linii defensywnej "Górali" pozostawiała wiele do życzenia. Chorzowianie obie bramki zdobyli po stałych fragmentach gry. W 19. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę wyłuskał Marek Zieńczuk i precyzyjnym podaniem wypatrzył dobrze ustawionego Arkadiusza Piecha. Napastnik chorzowskiego zespołu, który znajdował się na 7 metrze, nie miał większych problemów z wykończeniem tej akcji. To jego ósmy gol w tym sezonie. Sześć minut później drużyna prowadzona przez Fornalika zadała kolejny cios. Po rzucie rożnym wykonywanym przez "Zienia" najpierw strzelał Piotr Stawarczyk, ale jego strzał został zablokowany. Znacznie skuteczniejszy był jednak Łukasz Janoszka, który dobił strzał Stawarczyka i zmusił Richarda Zajaca do ponownego wyciągania piłki z siatki. Sześć zmian, jakich w porównaniu do przegranego meczu z Legią w wyjściowym składzie bielszczan dokonał Robert Kasperczyk, na niewiele się zdało. Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec Podbeskidzia już w pierwszej części spotkania dokonał pierwszej korekty w składzie. W drugiej połowie poczynania Ruchu nie wyglądały już tak efektownie. W ich grę wkradło się sporo nerwowości i mnóstwo strat. Bezlitośnie wykorzystali to goście. W 69. minucie po dośrodkowaniu Lirana Cohena z rzutu wolnego piłkę do własnej bramki głową skierował Rafał Grodzicki. Czwarta bramka w niedzielnym spotkaniu również padła po stałym fragmencie gry. Po wrzutce izraelskiego pomocnika z rzutu wolnego skutecznie główkował niepilnowany Ondrej Szourek, który tym samym doprowadził do wyrównania. Po meczu powiedzieli: trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk: "Mieliśmy w tym meczu cztery bramki po stałych fragmentach gry. Potrafiliśmy się odwzajemnić Ruchowi za stracone gole. Zadecydowały perfekcyjnie wykonane prze Lirana Cohena rzuty wolne. Emocje było bardzo duże do końca i jeszcze nie ochłonęliśmy. Jestem dumny z tego, jak mój zespół zagrał w drugiej połowie. Szczególne słowa uznania należą się Markowi Sokołowskiemu, który mimo kontuzji dotrwał do końca, w sytuacji kiedy nie mogliśmy już dokonać zmiany. Przegraliśmy poprzednie dwa mecze bez zdobytego gola i cieszę się, że dziś tę niemoc przełamaliśmy". trener Ruchu Waldemar Fornalik: "Nie jestem oczywiście zadowolony z wyniku. W pierwszej połowie graliśmy dobrze, strzeliliśmy dwie bramki, ale trzeba było wykorzystać te sytuacje, które jeszcze mieliśmy wtedy nie musielibyśmy teraz rozmawiać o remisie. W przerwie nie wyobrażałem sobie, że możemy tego meczu nie wygrać, ale okazało się, że prowadzenie 2:0 nie gwarantuje zwycięstwa. Popełniliśmy bardzo proste błędy przy straconych bramkach i będziemy to musieli przeanalizować. Zadowolony mogę być jedynie z gry mojej drużyny w pierwszej połowie". Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-2 (2-0) Bramki: 1-0 Arkadiusz Piech (19), 2-0 Łukasz Janoszka (25), 2-1 Rafał Grodzicki (69-samobójcza), 2-2 Ondrej Sourek (82-głową). Żółta kartka - Ruch Chorzów: Żeljko Djokic. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Sebastian Ziajka. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 7˙000. Ruch Chorzów: Michal Peskovic - Żeljko Djokic, Piotr Stawarczyk, Rafał Grodzicki, Marek Szyndrowski - Marek Zieńczuk (82. Wojciech Grzyb), Marcin Malinowski, Gabor Straka, Łukasz Janoszka - Maciej Jankowski (74. Paweł Abbott), Arkadiusz Piech (86. Andrzej Niedzielan). Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Ondrej Sourek, Bartłomiej Konieczny, Tomasz Górkiewicz - Mariusz Sacha (46. Piotr Malinowski), Dariusz Łatka, Liran Cohen, Matej Nather (35. Sylwester Patejuk), Sebastian Ziajka - Ivan Curic (67. Robert Demjan).