<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/ruch-chorzow-legia-warszawa,2324">Zobacz zapis relacji LIVE!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Wszystkie mecze Ekstraklasy: strzelcy, kartki, tabela aktualizowana online! KLIKNIJ!</a> Trener piłkarzy stołecznej drużyny Maciej Skorża nazwał to spotkanie początkiem kampanii wrześniowej, nawiązując do kolejnych trudnych meczów w tym miesiącu. I w pierwszych 10 minutach jego podopieczni robili wszystko, żeby była to dla nich zwycięska kampania. Szalał na skrzydle Manu, który w 2. min po podaniu Ivicy Vrdoljka strzałem z 14 m zmusił Krzysztofa Pilarza do najwyższego wysiłku. Ruch rozkręcał się długo, ale jak już to zrobił, to Marijan Antolović musiał sięgać po piłkę do siatki. "Niebiescy" agresywnym pressingiem sprowokowali do błędu w środku pola Ariela Borysiuka, któremu piłkę w dziecinny sposób odebrał Sebastian Olszar i natychmiastowym poraniem uruchomił na prawej stronie Wojciecha Grzyba. Grzyb wbiegł w "szesnastkę" i mimo dosyć leniwych prób zatrzymania go w wykonaniu Dicksona Choto, pięknym technicznym strzałem po ziemi ulokował piłkę w lewym rogu - trafił w boczną siatkę! Po kolejnym prostopadłym podaniu na 2-0 mógł podwyższyć również Grzyb, ale Antolović palcami wybił piłkę na róg. Świetną okazję po akcji Grzyba zmarnował Marcin Zając, który z 7 m nie trafił głową do bramki! - Jeśli rywal jest tak silny, jak Legia, to trzeba wykorzystywać takie sytuacje, jak ta moja druga i prowadzić dwubramkowo, ale dobre i to 1-0, przy czym na drugą połowę musimy wyjść ze świadomością, że ta zaliczka jest za mała - mobilizował siebie i kolegów Wojciech Grzyb w przerwie. W tym samym czasie Maciej Skorża instruował przed II połową Cabrala. Skorża w przerwie dokonał dwóch zmian wprowadzając Cabrala i Michała Kucharczyka. Legioniści w drugiej połowie grali z większym zębem, ale znowu byli bezradni pod bramką rywala. Na dodatek od 71. min musieli sobie radzić w osłabieniu, gdyż za uderzenie łokciem Łukasza Janoszki Jakub Rzeźniczak całkiem zasłużenie zobaczył drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę. Grający w przewadze "Niebiescy" nie osiągnęli większej przewagi, wręcz przeciwnie - przestali stwarzać zagrożenie dla bramki Antolovicia. W 77. min po ładnym podaniu Macieja Iwańskiego w pole karne Ruchu wpadł Jakub Wawrzyniak, który został zakleszczony przez duet obrońców Ruchu i upadł. Sędzia Paweł Gil nakazał grać dalej, choć równie dobrze mógł podyktować rzut karny. Mimo tej kontrowersyjnej sytuacji wygrana "Niebieskich" jest i tak w pełni zasłużona. Podopieczni Waldemara Fornalika byli o klasę groźniejsi i co rusz dziurawili grającą wyjątkowo niemrawo defensywę Legii. W II połowie warszawian ratował Antolović, który wygrał kolejny pojedynek z Grzybem, a także obronił piekielnie mocny strzał pod poprzeczkę Macieja Malinowskiego. Po tym meczu Ruch jest na ósmym miejscu, a Legia dopiero na 10. ze stratą aż siedmiu punktów do liderującej Jagiellonii. Stołek trenera Skorży robi się gorący. Legia nie po to wydawała ponad trzy miliony euro na transfery, by plątać się w dolnej połowie tabeli! Po meczu powiedzieli: Trener Legii Maciej Skorża: - Bardzo chcieliśmy dziś w Chorzowie wygrać. Liczyłem, że niektórzy z moich zawodników będą chcieli się zrehabilitować za poprzedni mecz z Bełchatowem. To co pokazaliśmy w pierwszej połowie jest nie do przyjęcia. Takich problemów z drużyną nigdy nie miałem. Pojawiają się nieporozumienia, kłótnie. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, ale i tak porażka z Ruchem to dla nas cios, bo liczyłem, że uda się wyjść na prostą. Trener Ruchu Waldemar Fornalik: - Powiedziałem moim piłkarzom w przerwie, że po nie wykorzystnych naszych sytuacjach druga połowa będzie dużo trudniejsza. I tak było. My musieliśmy dziś zniwelować różnice w indywidualnych umiejętnościach z niektórymi zawodnikami Legii, ale byliśmy drużyną i dzięki dużej determinacji wygraliśmy. Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Grzyb (29. z podania Olszara). Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb, Pulkowski (62. Lisowski), Malinowski, Straka, Zając (78. Jankowski) - Olszar (69. Janoszka). Legia: Antolović - Rzeźniczak, Choto, Jędrzejczyk, Wawrzyniak - Manu, Borysiuk (46. Cabral), Vrdoljak, Iwański (88. Giza), Rybus (46. Kucharczyk) - Mezenga. Sędziował: Paweł Gil z Lublina. Żółte kartki: Grzyb, Grodzicki oraz Choto, Rzeźniczak. Czerwona kartka: Rzeźniczak (71. - druga żółta). Widzów: 7 tys. (w tym tysiąc z Warszawy).