Dębicki przyznał, że kiedy rok temu drużyna spadała z Ekstraklasy, przed trenerem Piotrem Stokowcem zostało postawione jedno zadanie - po jednym sezonie w pierwszej lidze wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Lubinianie byli zdecydowanym faworytem, ale, jak twierdza włodarze klubu, nie było to tak łatwe, jak się może wydawać. - Zadanie zostało wykonane i z boku może się wydawać, że to było łatwe. Ale ten awans wcale nie był spacerkiem. Pierwsza liga jest specyficzna i musieliśmy się najpierw do niej dostosować. Dlatego początek nie był w naszym wykonaniu najlepszy - dodał Dębicki. Po rundzie jesiennej Zagłębie zajmowało trzecie miejsce w tabeli, czyli nie dające awansu. Wcześniej było jeszcze gorzej, bo po dziewięciu kolejkach podopieczni trenera Stokowca byli na szóstej pozycji i mieli 10 punktów straty do prowadzącej drużyny z Niecieczy. Dębicki zapewnił, że w klubie nie było ani przez moment paniki. - Do zarządzania klubem podchodzimy w przemyślany sposób, nie wykonujemy nerwowych ruchów, a decyzje poprzedzamy dokładną analizą. Po jesieni mieliśmy drugi atak, ale dopiero piątą obronę w lidze. Media łączyły Zagłębie z różnymi mniej lub bardziej znanymi graczami ofensywnymi, ale my wiedzieliśmy, że celując w awans potrzebujemy wzmocnienia defensywy. Sprowadziliśmy dwóch doświadczonych obrońców i wiosną wyglądaliśmy w tej formacji znacznie lepiej. Spokój w podejmowaniu decyzji się opłacił - opowiadał prezes Zagłębia. Zimą do Lubina ściągnięto doświadczonych: Macieja Dąbrowskiego z Pogoni Szczecin i Aleksandara Todorowskiego ze Sturmu Graz, ale w ciągu całego sezonu istotną rolę odegrali młodzi wychowankowie Zagłębia. Z dobrej strony pokazał się m.in. napastnik Krzysztof Piątek oraz obrońca Sebastian Bonecki. - Nasza młodzież miała duży wkład w awans i mam nadzieje, że w Ekstraklasie będzie miała okazję pokazać się z jeszcze lepszej strony. Wybraliśmy określoną drogę rozwoju klubu i nie zamierzamy z niej rezygnować. Zbudowaliśmy akademię w oparciu o najlepsze europejskie standardy, mamy prawdopodobnie najlepszą bazę treningową w kraju. Nie brakuje nam zdolnych młodych graczy i wierzymy, że z czasem będą oni odgrywali coraz większą rolę w pierwszym zespole - wyjaśnił Dębicki. Taka polityka budowania drużyny sprawia, co zadeklarował Dębicki, że po awansie nie będzie rewolucji i trzon zespołu w Ekstraklasie będą stanowili zawodnicy, który walczyli na boiskach pierwszej ligi. - Spokojne oraz rozsądne działanie jest lepsze, niż wszelkie rewolucje. Nie planujemy spektakularnych transferów, w których główne role odgrywaliby przesadnie drodzy piłkarze. Nie chcemy też wywracać drużyny do góry nogami i sprowadzać nagle wielu nowych zawodników. Naszym celem jest zatrudnienie dwóch, może trzech graczy, którzy podniosą poziom sportowy, a grę dla "Miedziowych" potraktują jako wyzwanie. W ekstraklasie chcemy dać naszym kibicom powody do radości, ale przede wszystkim zamierzamy zrobić kolejny krok w rozwoju Zagłębia - podsumował prezes Zagłębia. Do tej pory zespołu z Lubina w Ekstraklasie rozegrał 26 sezonów. Na swoim koncie ma dwa mistrzostwa Polski (1991, 2007) oraz jedno wicemistrzostwo (1990).