Dla obu zespołów był to pierwszy mecz o ligowe punkty w tym roku. Z uwagi na zły stan boisk mecze Wisły Płock z Lechem i Zagłębia z Polonią Warszawa z 18. kolejki zostały przełożone. Spotkanie na Bułgarskiej lepiej rozpoczęli goście. Lechici sprawiali wrażenie stremowanych, pozwalając Zagłębiu na przeprowadzanie groźnych ataków. W 11. minucie tylko refleks Krzysztofa Kotorowskiego uchronił "Kolejorza" przed stratą gola. Z rzutu wolnego z ok. 20 metrów strzelał Michał Stasiak. Lot piłki zmienił Michał Chałbiński, ale Kotorowski w znakomitym stylu wybił futbolówkę na rzut rożny. W miarę upływu czasu gra Lecha wyglądała coraz lepiej. W 32. minucie poznaniacy powinni objąć prowadzenie. Andrzej Szczypkowski zagrał ręką w polu karnym, a sędzia Zdzisław Bakaluk wskazał na "wapno". Do piłki ustawionej na "jedenastym" metrze podszedł Piotr Reiss. Intencję strzelca świetnie wyczuł Mariusz Liberda, który złapał piłkę, a za chwilę utonął w objęciach kolegów. Ta sytuacja wyraźnie podcięła skrzydła zawodnikom Czesława Michniewicza. Nie pomógł nawet odpoczynek w przerwie meczu. Po zmianie stron lepiej prezentowali się lubianie. Ich akcje były płynniejsze, przeprowadzane w szybszym tempie. Gospodarze grali chaotycznie, a gdy już udało im się przedostać pod bramkę Liberdy, brakowało precyzji w wykończeniu akcji. W 73. minucie prawym skrzydłem pomknął Wojciech Łobodziński i dośrodkował w pole karne. Tam czyhał Chałbiński, który z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Było to 11 trafienie napastnika Zagłębia w tym sezonie i jak się później okazało gol na wagę zwycięstwa na Bułgarskiej. <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?mecz=200177">Zobacz opis meczu</a> <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/tab">Tabela Orange Ekstraklasy</a>