Przez długie lata Polacy z rąk do rąk przekazywali sobie koronę króla strzelców. Później doszło jednak do przewrotu, a w tym sezonie na razie nawet nie zbliżają się do tronu. Czy polskiego napastnika ekstraklasowego dopadła snajperska niemoc? Klasyfikacja wywrócona do góry nogami Od 1927 r. aż do 2003 r. królem strzelców Ekstraklasy tylko raz był obcokrajowiec (w 2003 r. Stanko Svitlica), a później znów Polacy rozdzielali między sobą koronę. Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski, Grzegorz Piechna, Piotr Reiss, Paweł Brożek i Robert Lewandowski sprawili, że aż do 2011 r. najlepszym snajperem ligi był zawsze Polak (w 2009 r. ex aequo z Takesure Chinyamą). Później jednak wszystko wywróciło się do góry nogami. Podczas gdy przez 84 lata Polacy królowie panowali niemal niepodzielnie, to od sześciu sezonów po koronę częściej sięga już obcokrajowiec. Oto lista królów strzelców: - 2012 r. Artoms Rudnevs (Łotwa), - 2013 r. Robert Demjan (Słowacja), - 2014 r. Marcin Robak, - 2015 r. Kamil Wilczek - 2016 r. Nemanja Nikolić (Węgry) - 2017 r. Marcin Robak i Marco Paixao (Portugalia) Czyli o ile wcześniej w meczu "Polski Król Strzelców Ekstraklasy" vs "Zagraniczny Król Strzelców Ekstraklasy" było 78-2, to w ostatnich latach jest... 3-4. I niewiele wskazuje, by ten trend miał się odwrócić. Polski snajper specjalistą od karnych W tym sezonie liderem klasyfikacji jest 33-letni Igor Angulo, który wydawało się, że wkrótce wybierze się na piłkarską emeryturę, a nie w podróż po koronę króla strzelców. Tymczasem po 13. kolejkach ma na koncie 12 bramek, podczas gdy w całym poprzednim sezonie (37 kolejek!) więcej goli z wszystkich Polaków grających w Ekstraklasie zdobył tylko Robak! Obecnie drugie miejsce w klasyfikacji zajmuje Carlitos z Wisły Kraków. 27-latek wyciągnięty z trzeciej ligi hiszpańskiej, u nas strzelił już dziewięć bramek i staje się gwiazdą ligi. Tyle samo trafień ma Marco Paixao, król strzelców poprzedniego sezonu, który sił próbował już w siedmiu ligach (nawet irańskiej), ale po koronę sięgnął tylko w Ekstraklasie. A Polacy? Formę trzyma tylko Robak, który ma osiem trafień. Nikt dorobku strzeleckiego mu nie odbiera, ale należy pamiętać, że blisko połowę jego siły ofensywnej stanowią wykorzystane rzuty karne (w poprzednim sezonie w taki sposób zdobył 8 z 18 bramek, w tym 3 z 8). Królowie swojego podwórka Problem zapychania zagranicznymi napastnikami Ekstraklasy byłby może mniejszy, gdy wypychali oni najzdolniejszych Polaków do gry w silniejszych ligach. Co prawda nasi snajperzy tam lądują, ale ostatnio z ich grą jest już znacznie gorzej. W ostatnich latach Ekstraklasa wyeksportowała dwóch młodych i zdolnych napastników: Mariusza Stępińskiego oraz Dawida Kownackiego. Obaj zagranicznych lig na razie jednak nie zawojowali. Stępiński nie zbawił FC Nantes i teraz częściej nie gra niż gra w Chievo Verona. W trochę lepszej sytuacji jest Kownacki, który w Sampdorii powoli zaczyna się rozkręcać (we wtorek strzelił bramką Interowi Mediolan w meczu przegranym 2-3). Ale oni nie są wyjątkiem, bo w XXI w. nawet królowie Ekstraklasy rzadko okazywali się zbawieniem zagranicznych klubów. O ile Żurawski miał swój czas w Celticu Glasgow, to już Brożek, Frankowski, Reiss i Piechna byli królami tylko swojego podwórka. W ostatnich latach z Ekstraklasy na szerokie piłkarskie wody wypłynęli Robert Lewandowski (2010 r.) i Arkadiusz Milik (2012 r.). Za "szerokie piłkarskie wody" możemy uznać też Anderlecht Bruksela Łukasza Teodorczyka, choć i on po świetnym poprzednim sezonie, teraz strzelił trzy gole w dziesięciu meczach, a wcześniej niespecjalnie poradził sobie w Dynamie Kijów. Po Teodorczyku (opuścił Ekstraklasę w 2014 r.) zaczyna się już jednak polska snajperska pustynia. Jak Cypr i Chorwacja, gorzej niż Czechy, Szwajcaria i Grecja Dlatego to głównie napastnicy odpowiadają za różnicę między postrzeganiem polskiej reprezentacji a polskiej ligi. Ta pierwsza zajmuje 6. miejsce na świecie, ta druga 20., i to w Europie. I o ile za Adama Nawałki z ekstraklasowców kadrę zasilili obrońcy Michał Pazdan czy Bartosz Bereszyński, a pomoc Krzysztof Mączyński czy Karol Linetty, to z napastnikami jest już znacznie gorzej. Jest Lewandowski, Milik i długo, długo nikt (często Nawałka woli grać jednym atakującym niż sięgać po kogoś spoza tego duetu). Co gorsza, nie zanosi się, by Ekstraklasa kogoś takiego była w stanie wykreować. A jak to wygląda w ligach, które tak jak polska (zajmuje 20. miejsce) są w drugiej dziesiątce rankingu UEFA? W Izraelu całe podium klasyfikacji zajmuje trzech Izraelczyków, w Czechach lider i wicelider to Czech, w Szwajcarii i Grecji na drugiej pozycji są przedstawiciele tych państw, w Austrii i Holandii na drugiej oraz trzeciej, a w Danii trzeci jest Duńczyk. W takiej samej sytuacji jak Polska, czyli bez przedstawiciela na podium klasyfikacji strzelców w rodzimej lidze, jest tylko Cypr i Chorwacja. I jest to spore zmartwienie, bo skoro za czasów takich napastników jak Żurawski (dwukrotny król strzelców), Frankowski (trzykrotny) i Brożek (dwukrotny) doczekaliśmy się tylko jednego snajpera światowego formatu, to czego możemy spodziewać się teraz? Piotr Jawor Najlepsi obecnie strzelcy w danym klubie Ekstraklasy: Arka Gdynia: Rafał Siemaszko (3 gole) Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Dávid Guba, Słowacja; Łukasz Piątek (po 2) Cracovia: Krzysztof Piątek (6) Górnik Zabrze: Igor Angulo, Hiszpania (12) Jagiellonia Białystok: Cillian Sheridan, Irlandia (3) Korona Kielce: Ivan Jukić, Bośnia i Hercegowina (3) Lech Poznań: Christian Gytkjær, Dania (5) Legia Warszawa: Jarosław Niezgoda Piast Gliwice: Michal Papadopulos, Czechy (4) Pogoń Szczecin: Adam Frączczak (3) Sandecja Nowy Sącz: Aleksandyr Kolew, Bułgaria (4) Śląsk Wrocław: Marcin Robak (8) Wisła Kraków: Carlitos, Hiszpania (9) Wisła Płock: Nico Varela, Urugwaj (4) Zagłębie Lubin: Jakub Świerczok (8)