Trener krakowian Albin Mikulski nie mógł skorzystać z usług kilku podstawowych zawodników. Piotr Giza i Arkadiusz Baran pauzowali z powodu nadmiaru żółtych kartek, natomiast Michał Świstak, Krzysztof Radwański, Marek Baster są kontuzjowani. Takich kłopotów nie miał opiekun Legii Dariusz Wdowczyk, który miał do dyspozycji wszystkich najlepszych zawodników. Obie drużyny wyszły na murawę stadionu przy Łazienkowskiej niosąc transparent z napisem "Gramy dla kibiców - NIE dla bandytów!", nawiązując do tragicznych wydarzeń po krakowskich derbach. W pierwszych minutach spotkania nieoczekiwanie przewagę mieli goście. Już w 4. minucie Cracovia mogła objąć prowadzenie. Po rzucie rożnym fatalny błąd popełnił Łukasz Fabiański, który wypuścił piłkę z rąk. Marcin Bojarski nie wykorzystał prezentu. Pomocnik "Pasów" przelobował Fabiańskiego, ale z linii bramkowej piłkę wybił Moussa Ouattara. To były miłe złego początki. Legia zaczęła grać coraz lepiej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 19. minucie kapitalnym, długim podaniem popisał się Marcin Burkhardt. W polu karnym Cracovii Dawid Janczyk przyjął piłkę i mimo, że był pociągany za koszulkę płaskim strzałem pokonał Marcina Cabaja. Gospodarze złapali wiatr w żagle. Ich akcje były składne i przeprowadzane w szybkim tempie. W 26. minucie było już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Michal Gottwald, który wykorzystał dośrodkowanie Bukrhardta z rzutu rożnego i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Kilka minut później kolejną, ładną akcję gospodarzy wykończył Roger Guerreiro. Centra Łukasza Surmy, a pozostawiony bez opieki Brazylijczyk strzałem głową nie daje żadnych szans Cabajowi. W pierwszej połowie więcej goli już nie padło, ale i tak stało się jasne, że trzy punkty zostaną na Łazienkowskiej. Po zmianie stron Legia nie zwalniała tempa. Wprowadzony od początku drugiej części spotkania Piotr Włodarczyk (zastąpił Janczyka) potrzebował zaledwie kilku minut, żeby wpisać się na listę strzelców. Napastnik Legii otrzymał dokładne podanie, "urwał się" obrońcy i w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem Cabaja. Dzieła dopełnił w 80. minucie rezerwowy Sebastian Szałachowski. Bezapelacyjne zwycięstwo Legii, która w każdym elemencie była zespołem lepszym. Zobacz opis meczu