PZPN i Ekstraklasa SA nie będą miały innego wyjścia - w przyszłym sezonie zabraknie siedmiu finałowych kolejek i podziały na grupy mistrzowską oraz spadkową. Rozgrywki wystartują 21 sierpnia i zamkną się w połowie maja przyszłego roku, po rozegraniu 30 kolejek. Przesunięcie sezonu 2019/2020, z powodu koronawirusa, spowodowało drastyczne napięcie kalendarza kolejnych rozgrywek. Trzeba w nich zmieścić przeniesione mecze reprezentacji, Ligę Narodów, eliminacje MŚ i na koniec Euro 2020, które zostanie rozegrane w czerwcu przyszłego roku. Do tego dochodzą: Puchar Polski, Liga Mistrzów i Liga Europy. Dość podkreślić, że od rozpoczęcia nowego sezonu 21 sierpnia do 15 grudnia nie ma ani jednej wolnej środy na rozgrywki ligowe. Środki tygodni będą zajęte na Puchar Polski, europejskie puchary, a także na Ligę Narodów, której faza grupowa zostanie przeprowadzona w sześciu terminach od 3 września do 18 listopada. Trzeba pamiętać, że sezon należy zakończyć do połowy maja 2021 r., z uwagi na mistrzostwa Europy. To wszystko powoduje, że Ekstraklasa zmieści w kalendarzu tylko 30 kolejek. Pojawiały się doniesienia o kontrowersyjnym pomyśle zwiększenia składu najwyższej klasy rozgrywkowej do 18 zespołów, dzięki któremu miałyby się obronić przed spadkiem Arka i Korona, ale nikt w PZPN-ie, ani w Ekstraklasie SA się do niego nie przyznaje. Prezes związku Zbigniew Boniek wręcz zaprzecza i nazywa takie doniesienia głupotami. Faktycznie, trudno uwierzyć, by kilka tygodni po tym jak PZPN, w imię obrony zasad fair-play naprawił krzywdę Hutnika Kraków i zapewnił mu awans do II ligi, teraz miał zrobić skok na reguły czystej gry.