W ostatnich tygodniach epidemia koronawirusa coraz mocniej dotyka rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. W Wiśle Płock stwierdzono aż 31 przypadków choroby i klub z naftowego miasta jest obecnie niezdolny do rozgrywania swoich meczów. Sytuacja wygląda podobnie w Piaście Gliwice czy Lechii Gdańsk, które również czeka przymusowa pauza. Dodatkowo ostatnio atmosferę zaognił trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz, który po meczu z Wartą Poznań przyznał, że Igor Lewczuk i Tomáš Pekhart zagrali... pomimo objawów COVID-19. Z powodu koronawirusa w tej kolejce przełożone są już cztery spotkania. To coraz bardziej ryzykowny wynik, bo każde kolejne ognisko choroby wpływa na to, że dokończenie rozgrywek będzie coraz trudniejsze. Jak ustaliła Interia, na sytuację postanowili zareagować szefowie Ekstraklasy S.A. Kilka dni temu podjęto decyzję o przetestowaniu nowej metody diagnostycznej. To testy antygenowe, o których w piątek opowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski, zapowiadając nową strategię rządu dotyczącą diagnostyki. Od teraz testy antygenowe będą taką samą podstawą do stwierdzenia zakażenia, jak testy PCR. Nowe testy mają być używane m.in. Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. Czym różnią się od wspomnianych testów PCR? Są tańsze, wyniki dają po kilkunastu minutach i nie trzeba dowozić ich do laboratoriów. Według naszych informacji Ekstraklasa zakupiła na razie kilkaset testów antygenowych, które jeszcze w tym tygodniu mają być wypróbowane. Jeżeli okaże się, że ich skuteczność jest wystarczająca, zostanie sprowadzona kolejna parta, która będzie przekazana klubom. - Żadne wiążące decyzje jeszcze nie zapadły. Prawdą jest natomiast to, że będziemy testować tę nową metodę - mówi nam jedna z najważniejszych osób w Ekstraklasie. Jak słyszymy, finalna decyzja będzie należała do Komisji Medycznej Polskiego Związku Piłki Nożnej, w której znajdują się między innymi doktor Jacek Jaroszewski czy profesor Krzysztof Pawlaczyk. Sebastian Staszewski, Interia